Władze CLA wymyśliły, jak odzyskać płynność finansową, a tym samym zapewnić funkcjonowanie spółki.
Zdaniem władz spółki, kosztów w Chełmskich Liniach Autobusowych nie da się już bardziej zredukować. Wyjściem ma być podwyżka dla pasażerów.
- Cena biletów nie zwiększyła się od 2001 r., tymczasem ceny paliw wzrosły o 60 procent - argumentuje Andrzej Kowalczyk, prezes CLA. - Skoro wzrost cen paliwa rzutuje na cenę chleba, to trudno się dziwić, że także na ceny biletów. Wydatki na paliwo pochłaniają 30 procent naszych kosztów. Więcej, bo 40 procent, idzie już tylko na płace.
CLA już skierowało do Rady Miejskiej wniosek o wprowadzenie podwyżki. Według niego, maksymalna cena biletu miałaby wynosić dwa złote. - Tyle płaciłby pasażer kupując bilet u kierowcy - wyjaśnia Kowalczyk. - Dziesięć groszy mniej zapłaciłby w punkcie sprzedaży, np. kiosku.
Wiadomo już, że choć wniosek CLA wpłynął do rady na początku stycznia, to podczas dzisiejszej sesji, radni jeszcze się nim nie zajmą. Zdaniem Stanisława Mościckiego, przewodniczącego rady, podwyżki cen biletów mogą stanąć na sesji dopiero na początku marca. I wszystko wskazuje na to, że podwyżki zostaną wtedy wprowadzone.
- Ale nie wiadomo, w jakiej wysokości i w jakim terminie - zastrzega Mościcki. - Zgadzamy się, że jest to jedna z dróg, które mogą poprawić kondycję firmy, ale nie jedyna. Do tej sprawy trzeba podejść w sposób kompleksowy, a droższe bilety to doraźne rozwiązanie.
Mościcki podkreśla, że płynność finansowa firmy to za mało. W końcu trzeba będzie pomyśleć także o innych sprawach, np. odnowieniu taboru. Na to też trzeba będzie znaleźć pieniądze, nie sięgając w nieskończoność do kieszeni pasażerów.