To już nie są incydenty. Przypadki pijaństwa dzieci są coraz częstsze i coraz bardziej szokujące. Uczniowie piją nawet spirytus.
Kiedy policjanci z posterunku w Żmudzi zatrzymali do kontroli drogowej kierowcę malucha, nie wierzyli własnym oczom. Za kierownicą siedział pijany w sztok... 14-latek. Badanie wykazało ponad dwa promile alkoholu. Chłopiec nie był w stanie rozmawiać z policjantami. Oddano go pod opiekę matki, bo ojciec był pijany.
Dzieci piją nawet... w szkole!
Dwa takie przypadki ujawniono w ostatnich tygodniach w Chełmie i okolicach. Nie wiadomo natomiast ile podobnych zdarzeń przeszło niezauważonych. W Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 7 cztery uczennice raczyły się winem „Cin-cin” podczas szkolnej dyskoteki. Wszystkie mają od 14 do 15 lat. Przyznały, że w alkohol zaopatrzyły się w osiedlowym sklepie.
... i na cmentarzu
Z kolei w Stołpiu 13-latkowie kupili pół litra spirytusu i wypili go podczas prac społecznych na cmentarzu. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak jednemu z nich mocny trunek zaszkodził. Danuta Sadkowska, dyrektor szkoły do której chodzą młodzi amatorzy spirytusu jest zbulwersowana tym wydarzeniem.
– Od razu zawiadomiłam policję – mówi. – Takich rzeczy nie można ukrywać. Nie chodzi o to, żeby ukarać w taki sposób dzieci, ale żeby rodzice zaczęli przez to może zwracać większą uwagę na swoje pociechy. Bo właściwie nikt nie wie, jakie jest naprawdę jego dziecko.
Ja sama byłam przekonana, że nasi uczniowie nie sięgają po alkohol. Prowadzimy w szkole programy profilaktyczne, dużo na ten temat rozmawiamy. Jak się okazuje, to wszystko nie wystarcza.
Zdaniem Anny Szewczyk, dyrektor Zespołu Wychowania i Pomocy Psychologiczno-pedagogicznej nr 2 w Chełmie wiele przypadków, kiedy dzieci sięgają po alkohol, można wytłumaczyć w ten sposób, że chcą wszystkiego spróbować.
– Nie bez znaczenia są tutaj wzorce, jakie dzieci czerpią ze swojego najbliższego otoczenia – mówi Szewczyk.
– Jeśli widzą, jak alkohol piją rodzice, sąsiedzi,
to wydaje im się, że nic się nie stanie jeśli one także spróbują. Do tego dochodzi presja ze strony rówieśników i starszych kolegów. Dlatego istotne jest uczenie dzieci asertywności. Tego, aby kiedy trzeba, umiały powiedzieć „nie”.
Według danych policji liczba dzieci sięgających po alkohol nie jest wcale taka duża.
Policja nie zna „ciemnej liczby”
– Z informacji jakie posiadamy nie wynika, aby w naszym mieście był to duży problem – mówi nadkomisarz Henryk Marciniak, rzecznik chełmskiej policji. – Nie znamy jednak tzw. ciemnej liczby takich przypadków.
Tę ciemną liczbę można określić odwiedzając oddział pediatrii, który coraz częściej służy za oddział detoksykacyjny dla małych pacjentów.
– Na nasz oddział dość często trafiają dzieci w stanie zatrucia alkoholowego – mówi Stefania Kurcewicz, ordynator chełmskiej pediatrii. – Najczęściej mają od 12 do 17 lat, ale zdarzają się i młodsze.