Włodawa. Najpierw 11- i 13-latka splądrowały pomieszczenia kuratora sądowego, potem upozorowały napad.
Wczoraj ok. godz. 23.30 do dyżurnego policji we Włodawie zadzwoniła Wioletta P. o informując o napadzie. Twierdziła, że ona razem z koleżanką zostały zamknięte w pomieszczeniach kuratora sądowego, są związane i nie mogą się wydostać. Na miejsce został wysłany radiowóz. Drzwi i okna w budynku były zamknięte, ale w pokojach kuratorów sądowych świeciły się światła, a przez jedno z okien widać było porozrzucane teczki i akta. Na krzesłach siedziały przywiązane dziewczynki i wzywały pomocy.
Policjanci weszli do środka. Były tu 13-letni Wioletta P. i 11-letnia Klaudia P. Nastolatki zaczęły podawać inny przebieg wydarzeń niż podczas zgłoszenia. Inne były też rysopisy napastników. Kiedy nastolatki przekonały, że ich wersje są mało prawdopodobne i sprzeczne opowiedziały policjantom prawdziwy przebieg zdarzenia.
Okazało się, że dziewczynki po południu były w świetlicy środowiskowej aby odrobić lekcje. Do świetlicy wróciły około godz. 19.30 i postanowiły się ukryć. Po wyjściu sprzątaczki dziewczynki zaczęły przeszukiwać pomieszczenia. Znalazły między innymi pieniądze oraz ładowarkę do telefonu. Przedmioty te wyrzuciły przez okno, aby później je zabrać. Ponieważ nie mogły wydostać się z budynku bo był zamknięty młodsza z dziewczynek wpadła na pomysł, żeby zadzwonić na policję i opowiedzieć o napadzie. Koleżanki przywiązały się do krzeseł kablami. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce zaczęły wzywać pomocy.
Dziewczynki zostały przesłuchane w obecności rodziców i zwolnione. Teraz zajmie się nimi sąd rodzinny i nieletnich.
(aa)