Po pięciu godzinach skończył się wczoraj protest pielęgniarek i położnych z chełmskiego szpitala. O siódmej rano odeszły od łóżek pacjentów. Do pracy wróciły dopiero w południe. W ten sposób domagają się obiecanej w czerwcu 30-procentowej podwyżki. Dyrekcja przystaje na podwyższenie wynagrodzeń, ale tylko
o 15 proc.
że niczego nam także nie zaproponował podjęliśmy decyzję o kontynuowaniu protestu - mówi Joanna Wójcik, przewodnicząca Związku Pielęgniarek i Położnych w chełmskim szpitalu. - Forma protestu pozostanie taka sama. Odejdziemy od łóżek pacjentów, z tym że już nie na pięć, ale na 12 godzin.
We wczorajszym proteście wzięło udział około dwustu osób. Do protestujących dołączyły się także te pielęgniarki i położne, które w tym dniu nie były w pracy. (sad)