Pełniący obowiązki dyrektora chełmskiego szpitala Andrzej Santor zrezygnował z funkcji i... poszedł na urlop. Kto więc kieruje placówką?
Zaskoczenia może i nie było, ale za to był przejściowy problem z podpisywaniem dokumentów, również tych dotyczących wynagrodzeń. Okazało się bowiem, że po rezygnacji Santora (31 grudnia) jego zastępcy pozostali bez stosownych pełnomocnictw.
Niebawem zostanie rozstrzygnięty konkurs na dyrektora. Rywalizacji raczej nie będzie, bo do piątku (tego dnia mijał termin składania dokumentów) wpłynęła zaledwie jedna oferta. To oferta Mariusza Kowalczuka.
Jeśli Kowalczuk wygra, czeka go niełatwe zadanie. Pracownicy szpitala domagają się podwyżek. Grożą zaostrzeniem akcji protestacyjnej.
- Niestety podpisany na przyszły rok kontrakt jest na ubiegłorocznym poziomie, więc nie ma możliwości spełnienia tych postulatów - mówi Kowalczuk. Dyrektor nie wyklucza jednak, że może uda się znaleźć wyjście z sytuacji. Na to jednak potrzeba czasu.
Na podwyżki pieniędzy na razie nie ma, znajdą się za to na przeprowadzkę do nowego budynku szpitala. W budżecie województwa zarezerwowano na ten cel 8 mln zł. Kolejne 20 mln, na dokończenie trwającej od ponad 20 lat budowy szpitala, marszałek ma nadzieję uzyskać z rezerwy budżetu państwa.
(sad)