Marcin Wroński, lubelski autor kryminałów, w dziesiątej swojej książce chce wysłać komisarza Zygmunta Maciejewskiego do Chełma. Jego zadaniem będzie rozwikłanie sprawy kryminalnej w środowisku… zapaśników.
Oczywiście nie chodzi o zapaśników obecnego „Gryfu”, ale tych, którzy imponowali swoją siłą i zręcznością w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. W Chełmie Wroński już zbiera materiały – zwiedza miasto i spotyka się z miejscowymi historykami i regionalistami.
– Jestem poruszony życzliwością, z jaką spotkałem się ze strony chełmskich bibliotekarzy – powiedział Wroński. – Bezinteresownie świadczą mi wielką pomoc. A dlaczego Chełm? Uważam, że to miejsce wciąż nieobecne w literaturze, tak jak jeszcze do niedawna Lublin.
W swojej retro powieści pt. „Czas Herkulesów” Wroński chce wykorzystać między innymi takie historyczne wątki, jak budowa osiedla „Dyrekcja”, działalność środowiska skupionego wokół przedwojennej „Kameny” czy charakterystyczną dla tego miasta wielokulturowość. Wśród postaci przywoła legendarnego naczelnika miejscowego więzienia, jak również autentycznych chełmskich policjantów.
Podczas spotkania z dziennikarzami w Chełmskiej Bibliotece Publicznej Wroński zapowiedział też, że w najbliższym czasie ukaże się dziewiąty jego kryminał z komisarzem Maciejewskim pt. „Portret wisielca”. Tym razem intryga ma się rozgrywać w środowisku studentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz tamtejszej Jesziwy.