Wczoraj na ulice miasta miało nie wyjechać kilkanaście autobusów komunikacji miejskiej. Prezes Chełmskich Linii Autobusowych poinformował o tym zamiarze prezydenta miasta. W odpowiedzi prezydent zażądał dymisji prezesa. Autobusy kursowały normalnie.
Z naszych informacji wynika, że CLA są winne dostawcy oleju około 100 tys. zł. Z punktu widzenia dużej przecież firmy, to nie są wielkie pieniądze. Tym bardziej że gwarantem ich zapłaty jest miasto. Kłopot w tym, że konto bankowe CLA już dawno zajął komornik, a paliwo prezes kupuje za gotówkę. – We wtorek rano rozmawiałem z prezesem CLA o jego kłopotach z paliwem – opowiada Zdzisław Szwed, dyrektor Wydziału Infrastruktury UM. – Sądziłem, że sprawę mamy wyjaśnioną. Tymczasem po południu z radia dowiedziałem się, że CLA zawieszają linie.
Wystarczył jeden telefon prezydenta do dostawcy oleju, by przekonać się, że ten wcale nie zamierzał odmówić napełnienia baków miejskich autobusów. Autobusy wczoraj wyjechały normalnie.
Gra, która od miesięcy toczy się wokół CLA, po raz pierwszy przybrała wymiar niebezpieczny dla mieszkańców miasta. Dla wielu z nich miejski autobus jest jedynym środkiem lokomocji, pozwalającym dojechać do pracy czy szkoły. Oczekiwanie na przystanku przy blisko 20-stopniowym mrozie mogło poważnie narazić ich zdrowie. Zwłaszcza że CLA nie poinformowały pasażerów o swoich zamiarach. Zdaniem prezydenta, jest to działanie niemoralne i nieuczciwe. W piśmie wystosowanym do prezesa prezydent stwierdził jednoznacznie: „Tak drastyczne, jednostronne rozstrzygnięcia bez uprzedniego podjęcia jakichkolwiek działań zaradczych dowodzą, że utracił Pan zdolność do sprawnego i efektywnego zarządzania przedsiębiorstwem(...). W tej sytuacji oczekuję złożenia przez Pana dymisji”. Tej sugestii Nizio nie zamierza ulegać. – Na 31 marca zwołałem Walne Zgromadzenie Wspólników – mówi. – To właściciele po zapoznaniu się z bilansem firmy ocenią moją pracę. I to oni mogą mnie odwołać. •