Rok więzienia w zawieszeniu. To kara dla licealisty, który dotkliwie pobił swojego rówieśnika. Uderzył go drewnianą kolbą, łamiąc mu czaszkę. Ranny mógł stracić życie.
Wyrok w tej sprawie zapadł w piątek, w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Paweł Ch. został skazany za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 18-latek może mówić o szczęściu. Gdyby do przestępstwa doszło parę miesięcy później, po nowelizacji Kodeksu Karnego, odpowiadałby za zbrodnię. To oznacza karę minimum 3 lat więzienia.
Kiedy jednak doszło do napaści, przepisy przewidywały za taki czyn minimum rok pozbawienia wolności. Właśnie taką karę wymierzono Pawłowi Ch. Jednocześnie sąd zawiesił jej wykonanie aż na 5 lat. 18-latek dostał kuratora. Musi również zapłacić1200 zł grzywny.
Na jego niekorzyść przemawiał fakt, że na miejsce bójki przyjechał przygotowany i „uzbrojony” w drewnianą kolbę.
– Na korzyść oskarżonego przemawia jego młody wiek. Sąd po raz pierwszy ma do czynienia z osobą urodzoną w 2000r. – uzasadniała wyrok sędzia Anna Dąbrowska. – Sąd musi brać pod uwagę aspekt wychowawczy kary. Oskarżony uczy się, mówił nawet o studiach. Nie pochodzi z patologicznej rodziny. Poza tym zawarto ugodę, a sam pokrzywdzony oświadczył, że nie chce by Paweł Ch. trafił do więzienia.
To przesądziło o zawieszeniu kary pozbawienia wolności, chociaż oskarżony w wyjątkowo brutalny sposób napadł na swojego rówieśnika.
– Podbiegłem do Andrzeja i uderzyłem go w głowę. On się przewrócił. Podniosłem kolbę i znowu uderzyłem. Kopałem go. Potem Andrzej wstał i złapał się za głowę – wyjaśniał podczas pierwszej rozprawy 18-latek.
Do bójki doszło w marcu ubiegłego roku. Paweł Ch. – licealista z Chełma towarzyszył swojemu koledze Dawidowi, w roli „ochroniarza”. Dawid doprowadził wcześniej do stłuczki, w której uszkodzony został skuter pokrzywdzonego dziś w sprawie Andrzeja K. Chłopcy mieli się spotkać, by ustalić sposób pokrycia strat. Każdy w obawie przed pobiciem, przyszedł z kolegą.
– Dawid mówił mi, żebym zabrał sprzęt. Wziąłem kolbę od wiatrówki i kominiarkę – wyjaśnił w sądzie Paweł Ch. – Miałem być za nim i jak coś się zacznie dziać, to zareagować. Zobaczyłem, że Andrzej podchodzi do Daniela i nie wytrzymałem.
Sam pokrzywdzony zapewniał w sądzie, że nie miał złych zamiarów. – Nawet nie zdążyłem podać ręki na przywitanie. Dostałem uderzenie i padłem. Potem było jeszcze kilka ciosów w brzuch – zeznał Andrzej K.
Po bójce chłopak trafił do szpitala. Okazało się, że po uderzeniu kolbą, pod czaszką powstał śmiertelnie groźny krwiak. Konieczna była operacja ratująca życie. U nastolatka stwierdzono również złamanie kości skroniowej i czołowej. Napastnik został aresztowany. Wyszedł później na wolność, po wpłaceniu 10 tys. zł poręczenia. W sądzie przyznał się do winy.