W tym roku lisy poczyniły wyjątkowe spustoszenia w żółwich gniazdach – alarmują przyrodnicy. Masowo wyjadały jaja. Z tych, które ocalały, lada dzień zaczną wykluwać się małe żółwiki, które też są łakomym kąskiem dla lisów.
– Każdego roku zdarzało się, że lisy robiły szkody w żółwich gniazdach, ale w tym zniszczenia są wyjątkowo duże – mówi Janusz Holuk, szef chełmskiego oddziału Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – Są miejsca, gdzie zniszczyły sto procent gniazd. Tam, gdzie jaja ocalały już wkrótce zacznie się wylęg. I to będzie kolejny ryzykowny moment, bo lisy zjadają także małe żółwie.
Jak mówią przyrodnicy, lisy przekonały się, że gniazda, w których żółwice zniosły jaja, to swojego rodzaju stołówka. Jeśli już znajdą takie miejsce nie popuszczą. Lisice zdobywające pokarm dla swoich młodych potrafią czekać, aż żółwica zniesie jaja i odejdzie. Wtedy wybierają je co do jednego. Nie pomagają nawet metalowe siatki, którymi chroni się gniazda. Zrobienie podkopu, to dla lisa mały problem.
Dlaczego lisy tak zawzięły się na chroniony gatunek? Po prostu lisów jest coraz więcej i szukają pożywienia wszędzie gdzie mogą. A ich liczba zwiększyła się znacząco w ostatnich latach przez... ludzi. Baliśmy się wścieklizny więc zaordynowaliśmy lisom szczepionki, która je przed nimi chroni. – Ale albo chronimy lisy albo żółwie – mówi Holuk. – Bo w tej sytuacji żółwie są zagrożone.
– Rzeczywiście jest problem – przyznaje Jarosław Szymański, zastępca dyrektora Poleskiego Parku Narodowego. – Żółwiom zagrażają różne drapieżniki, ale lisy, z racji swojej liczebności, najbardziej. Dlatego gniazda, w których są żółwie jaja, zabezpieczamy większymi niż dotąd siatkami. Takie o wielkości metr na metr na razie zatrzymują intruzów. A gdy żółwiki się wykluwają pomagamy im dotrzeć bezpiecznie do wody. Bez naszej ochrony szansę na przeżycie miałby prawdopodobnie zaledwie jeden procent z całego wylęgu.
Jak zabezpieczyć żółwie przed żarłocznością lisów? Jedyna nadzieja w odstrzale tych ostatnich. Z roku na rok myśliwi zabijają coraz więcej tych zwierząt, ale mimo to ciągle trudno przywrócić zachwianą równowagę.
– W ubiegłym roku tylko w naszym okręgu myśliwi pozyskali prawie 3 tysiące lisów – mówi Łukasz Fedeńczuk z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie. – Są też plany, żeby można było na nie polować nie od lipca, jak teraz, ale już od czerwca.
A przyrodnicy chcą nawet przeforsować możliwość odstrzału lisów żerujących w pobliżu ostoi żółwia, także w okresie ochronnym.