To miał być gwiazdkowy prezent od miasta. Niestety, oczekujący na mieszkania socjalne kluczy do wymarzonego M nie dostali. Wszystko dlatego, że budowlani nie wszystko zrobili tak jak powinni.
– W styczniu wszystkie mieszkania będą już zasiedlone – obiecuje Jacek Żurawski, sekretarz miasta. – Nie mogliśmy odebrać tych mieszkań przed świętami, bo nie wszystko było w nich gotowe i wykonane jak należy. Stąd drobny poślizg.
Do tej pory nie zebrała się też społeczna komisja mieszkaniowa, której zadaniem jest przydzielenie mieszkań konkretnym osobom z listy oczekujących. Żurawski dodaje jednak, że lokale zostaną rozdysponowane lada dzień.
W mieście na mieszkania socjalne czeka 12 rodzin. – Liczę na to, że tym razem dostanę klucze – mówi pragnący zachować anonimowość przedstawiciel jednej z nich. – Spełniamy wszystkie warunki i dajemy gwarancję, że damy sobie radę z płaceniem czynszu. Nowe mieszkanie odmieniłoby całe nasze życie.
Z dwoma nowymi budynkami socjalnymi wiąże się socjologiczny eksperyment. Inicjatorzy przedsięwzięcia z założenia nie chcieli stworzyć socjalnego getta. Dlatego architekt zrezygnował ze wspólnych klatek schodowych i zaprojektował oddzielne wejścia do poszczególnych mieszkań.
Na zewnątrz lokatorzy będą mieli przypisaną im przestrzeń, która sami zagospodarują. Wszystko to razem ma im stworzyć namiastkę jednorodzinnego domku, w którym powinni znacznie lepiej się czuć, niż w klasycznym blokowisku. Czas pokaże, czy to uszanują i na ile skorzystają z danej im szansy.
W przyszłym roku gospodarze miasta chcą zbudować jeszcze dwa budynki z mieszkaniami socjalnymi. Czy rozwiąże to problem mieszkaniowy w mieście?
– Niestety, nie jestem pod tym względem optymistą – mówi Żurawski. – Sytuacja mieszkaniowa wciąż się zmienia. Czeka nas między innymi rozbiórka dwóch domów zagrożonych katastrofą budowlaną. Wcześniej musimy wykwaterować stamtąd rodziny i zapewnić im nowy dach nad głową.