Odżył pomysł utworzenia w Chełmie ośrodka narciarskiego. Kumowa Dolina na pewno nie stanie się Mekką dla narciarzy
Orędownikiem pomysłu urządzenia w Kumowej Dolinie trasy narciarskiej jest Paweł Siepsiak, miejski radny. I, jak sam mówi, wcale nie dlatego, że zapatrzył się na Bobliwo.
- Jeszcze trzy lata temu namawiałem prezydenta Grabczuka, żeby to przedsięwzięcie wpisać do strategii rozwoju miasta - tłumaczy Siepsiak. - Wtedy było dodatkowe uzasadnienie, bo stoku w Bobliwie jeszcze nie było. Ale teraz pomysł w dalszym ciągu wydaje mi się atrakcyjny.
Najwyraźniej wydaje się nie tylko radnemu Siepsiakowi, bo hasło "Ośrodek Sportów Zimowych” znalazło się w projekcie tegorocznego budżetu. Miasto chce zarezerwować pięć tysięcy złotych na opracowanie koncepcji takiego ośrodka. Na razie trudno mówić o szczegółach, ale wiadomo, że w Kumowej Dolinie miałyby powstać wyciąg i trasa zjazdowa dla narciarzy i saneczkarzy.
- Oczywiście na pewno znajdą się osoby, które powiedzą, że powinniśmy się skupić na innych sprawach, np. problemach socjalnych mieszkańców. I to oczywiście trzeba robić - mówi Siepsiak. - Jednak trzeba też spojrzeć na to szerzej. Jeśli miasto ma się rozwijać, musi mieć coś do zaoferowania. To może być właśnie trasa zjazdowa. Patrząc na doświadczenia Krasnobrodu i Bobliwa, myślę, że warto wydać pięć tysięcy, aby pomysł powstania takiego ośrodka rozważyć.
Idea budowy stoku sięga jeszcze czasów, kiedy wszelkie takie pomysły mogły być inspirowane, bądź akceptowane przez Komitet Wojewódzki PZPR. Zakupiono już nawet tak zwaną "wyrwirączkę”, czyli gotowy wyciąg narciarski. Przez lata, całe to żelastwo zalegało i rdzewiało na tyłach siedziby MOSiR przy Stadionie Miejskim. Wreszcie okazało się, że urządzenia zostały w ogóle wycofane z użytku. Korzystanie z nich powodowało liczne urazy stawów.