Chełmski szpital tonie w długach, więc prezydent umorzyła mu prawie 300 tys. zł podatku. Teraz oczekuje, że dyrektor placówki zwolni mniej osób niż zapowiadał. My już wiemy, że takiej obietnicy nie będzie.
Prezydent Agata Fisz zgodziła się na to rozwiązanie i zdecydowała o umorzenie zarówno podatku, jak i naliczonych już odsetek za zwłokę. To dokładnie 287,505 tys. zł. Ale liczy, że za to, dyrektor też da coś od siebie.
- Z niepokojem odbieram informacje o planowanych masowych zwolnieniach w chełmskim szpitalu - mówi prezydent Fisz.
- Na najbliższej sesji rady miasta poproszę pana Kowalczuka o udzielenie dokładnych informacji dotyczących planowanej restrukturyzacji szpitala. Jej szczegółowych przyczyn i skali. Umarzając zaległość z tytułu podatku od nieruchomości mam nadzieję, że dyrektor placówki znacząco zmniejszy planowaną redukcję zatrudnienia personelu medycznego. Takiej deklaracji będę oczekiwać.
Wszystko wskazuje jednak na to, że deklaracji raczej nie będzie. Jak tłumaczy dyrektor, równowartość umorzonej kwoty nie rozwiązuje problemu szpitala, a jedynie pozwala na zatrzymanie powiększania zadłużenia na dwa dni.
- Oczywiście jestem bardzo zadowolony z decyzji pani prezydent, ale to nie ma wpływu na plany redukcji zatrudnienia - mówi Kowalczuk. - Zwolnień uniknąć się nie da. Ale mam propozycję dla pani prezydent. Może część zwolnionych osób mogłoby znaleźć pracę w miejskim ZOZ?
Kowalczuk nie ukrywa, że ma nadzieję na większą pomoc miasta w ratowaniu szpitala. - W końcu 80 procent naszych pacjentów, to chełmianie - zaznacza dyrektor.
- Do tego w szpitalu pracuje ponad tysiąc osób. Skoro miejski ZOZ zatrudnia 157 osób i dostaje co roku od miasta 1,5 mln. zł, to może szpital też mógłby liczyć na jakąś dotację, szczególnie w tak trudnej sytuacji.
Na razie Kowalczuk trzyma się opracowanego planu naprawczego. Szuka firmy, która przejęłaby od szpitala prowadzenie pralni. To da oszczędności, ale grozi też zwolnieniem 15 osób, które tam obecnie pracują. Chyba, że wyłoniona firma zgodzi się na przejęcie tych pracowników.
- Najpierw podejmuję wszystkie dostępne kroki oszczędnościowe, które nie wiążą się ze zwolnieniami wśród białego personelu - mówi Kowalczuk.
To jednak nie dotyczy pracowników z okresowymi umowami. Ich los jest przesądzony. Do końca roku z pracą pożegna się 51 takich osób.
Dodatkowo dyrektor ma nadzieję, że personel jednak zgodzi się na propozycję bezpłatnych urlopów, co pozwoli zaoszczędzić dodatkowe pieniądze. W piątek każdy z działających w szpitalu związków zawodowych otrzymał pismo z prośbą o podjęcie decyzji do jutra.