Nasz Czytelnik został obdarowany przez bank kartą kredytową. Nie prosił o nią i nie chciał z niej korzystać. Próbował ją zwrócić. Bezskutecznie.
- Nie wiem, jak się z tego wyplątać - żali się nasz Czytelnik (nazwisko
do wiadomości redakcji). - Karta przyszła pocztą z Lukas Banku. Szczerze mówiąc nawet nie wiedziałem, jak ją mogę wykorzystać. Robię zakupy w wiejskim sklepie. Po co mi coś takiego? Następnego dnia pojechałem do banku, żeby kartę oddać, ale tam mi powiedziano, że nie mogą jej przyjąć i żebym ją jeszcze zatrzymał.
Po kolejnej interwencji w chełmskim oddziale banku, Czytelnika odesłano
do Lublina. Stamtąd do Wrocławia, gdzie bank ma siedzibę. Ciągle jednak nie dostał konkretnej informacji, w jaki sposób pozbyć się niechcianej karty. - Zdenerwowałem się jeszcze bardziej, kiedy zaczęły przychodzić rachunki - opowiada mężczyzna. - Zaczęło się od 25 zł. Ale z każdym miesiącem kwota rosła. A przecież ja nawet nie skorzystałem z tej karty!
Potwierdzają to przesyłane rachunki. Limit kredytowy nie został naruszony. Mimo to należności się pojawiły. Bank policzył sobie opłatę roczną, a potem zaczął uwzględniać nieterminowe spłaty. Doprowadzony do ostateczności mężczyzna, wykorzystując adres podany na rachunku, odesłał kartę do Wrocławia. Dołączył też pismo, że nie chce z niej korzystać. Niestety, to nie zamknęło sprawy. Rachunki dalej przychodziły. Termin zapłaty ostatniego mija w poniedziałek. Nasz Czytelnik za produkt, którego nie chciał musi już zapłacić 160 zł. Czy istnieje szansa, żeby uniknąć kosztów i ostatecznie zamknąć sprawę karty kredytowej? Zdaniem Anny Woźniak, rzecznika Lukas Banku, taka możliwość istnieje. - Jeżeli klient nie aktywował karty i deklaruje, że nie chce z niej korzystać, powinien złożyć rezygnację, a bank zniszczy kartę i anuluje naliczone opłaty - mówi Woźniak. - Nie wiem dlaczego w tym przypadku tak się nie stało.
Woźniak zapewniła, że zapozna się ze sprawą naszego Czytelnika i udzieli szczegółowej odpowiedzi, jak powinien postąpić, aby ostatecznie zamknąć sprawę karty kredytowej. Do tematu wrócimy.