Chełmski Dom Dziecka jest przepełniony. Dziś mieszka tam 78 dzieci.
- Już nie przyjmujemy dzieci, które nie są z naszego terenu - mówi Jadwiga Stocka, wicedyrektor Chełmskiego Centrum Pomocy Dziecku i Rodzinie. - Już teraz w naszym ośrodku mieszka ponad 70 dzieci. To o ponad połowę za dużo, ale jeszcze nie jest tragicznie. Na szczęście, mamy dobre warunki lokalowe.
Według nowych przepisów, do 2010 roku w Chełmskim Domu Dziecka ma mieszkać nie więcej niż 30 dzieci. Dziś spełnienie tego warunku jest niemal niemożliwe. - Jedyne rozwiązanie to wyłączenie oddziału żłobkowego z naszego ośrodka. Wtedy liczba dzieci rozłożyłaby się na dwie instytucje - mówi Stocka.
W ubiegłym roku w całym powiecie powstało 48 niezawodowych rodzin zastępczych. Pod ich skrzydła trafiło w sumie 78 dzieci.
- To zwykle członkowie rodzin. Na przykład dziadkowie opiekują się swoimi wnukami - tłumaczy Danuta Cichowicz, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych UM Chełm.
Inna forma opieki nad dziećmi to zawodowa rodzina zastępcza. Jest to forma pracy.
- Jedno z rodziców pobiera stałą pensję. Jest to około 2,5 tys. zł. Dodatkowo, na każde dziecko dostaje od 600 do nawet tysiąca złotych - wyjaśnia Cichowicz.
Do chełmskiego ośrodka zgłosiło się kilka rodzin, które chciały wziąć pod opiekę dzieci na zasadach zawodowej rodziny zastępczej. Wszystkie jednak zrezygnowały, zanim jeszcze dostały dzieci. Dlaczego?
- Niedoszli rodzice bali się, że nie dadzą sobie rady. Obawiali się też kontaktów swoich podopiecznych z biologicznymi rodzicami - mówią pracownicy ośrodka.
Rodzina, która weźmie pod opiekę troje dzieci, otrzyma w sumie około 5 tysięcy zł. Wcześniej musi jeszcze spełnić kilka warunków.
- Nieposzlakowana opinia w środowisku, dobre warunki mieszkaniowe - wymienia Cichowicz. - Najważniejsza jest jednak chęć pomocy dzieciom.