5 tysięcy złotych zapłaci młody chełmianin za mazanie po ścianie jednego z chełmskich marketów.
Paweł B. upatrzył sobie elewację sklepu "Lidl” przy ul. Kolejowej.
- Pomazał nam całą jedną ścianę - mówi Wioletta Garbacz z "Lidla”. - Z tych bazgrołów można odczytać, że ktoś tam kocha Olę.
Sprawą zajęła się techniczna centrala "Lidla”, która odpowiada za stan sklepów tej sieci. Jej pracownicy powiadomili policję o przestępstwie. I wycenili straty - 5 tys. złotych.
- Grafficiarzy bardzo trudno jest przyłapać na gorącym uczynku - mówi Henryk Marciniak, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Chełmie. - Tak też było i tym razem. Pawła P. udało nam się i zatrzymać dzięki pracy operacyjnej. Dlatego też nie mogę zdradzić szczegółów jak do tego doszło.
Paweł B. ma 19 lat, a więc będzie odpowiadał jak dorosły. Za zniszczenie cudzego mienia grozi mu kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Ponadto poszkodowana firma może żądać od niego zapłaty za naprawę elewacji. Ale jeśli tego nie zrobi, to wandal i tak może zostać obciążony kosztami.
- Jeżeli nie zostało wytoczone powództwo cywilne to prokurator może złożyć wniosek o orzeczenie obowiązku naprawienia wyrządzonej szkody. Zazwyczaj jest to regułą - tłumaczy Zbigniew Betka, prokurator z chełmskiego Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Gdzie nie spojrzeć, Chełm jest cały upstrzony przez grafficiarzy. I trudno liczyć na to, że przykład Pawła B. powstrzyma innych od mazania po ścianach.
- Ja już nie mam siły do tych ludzi - mówi Wojciech Hetman, znany chełmski cukiernik. - Co tylko odświeżę ściany, to zaraz znowu mi je pobazgrzą. A przecież moja cukiernia przystaje do reprezentacyjnego w mieście deptaka. Aż się boję rozpoczynać kolejny remont.