Istny horror przeżyli wczoraj ci, którzy zdecydowali się dojechać do szkoły lub pracy Chełmskimi Liniami Autobusowymi. Niektórzy rezygnowali z jazdy.
Andrzej Stec, kierownik zajezdni CLA tłumaczy, że firma, choć takie sytuacje powtarzają się co rok, nie jest w stanie pomóc pasażerom. - Nie możemy podstawić nawet jednego dodatkowego autobusu bez wcześniejszych ustaleń - rozkłada ręce Stec. - A te wymagają szeregu pozwoleń, co z kolei powoduje dodatkowe koszty. Poza tym każdy wyjazd autobusu bez zezwolenia to duże ryzyko. Gdyby Inspekcja Transportu Drogowego przyłapała nas na takich praktykach, musielibyśmy zapłacić mandat w wysokości co najmniej 3 tys. zł.
- Mnie taka argumentacja nie przekonuje - złości się jedna z pasażerek. - Przecież tak jest co roku i można było o tym pomyśleć dużo wcześniej. Wtóruje jej Mirosław Firosz, rencista. - Wczoraj rano jechałem do miasta z ul. Lubelskiej. W autobusie było naprawdę ciasno - mówi. - Poza tym nie tylko mój, ale wszystkie autobusy nie przyjechały o czasie.
CLA za opóźnienia wini pasażerów. - To przez to, że kupują bilety w autobusie, a nie w kiosku. No i te korki na drogach - tłumaczy Stec. I obiecuje, że dzisiaj będzie już lepiej. - To jest jeden dzień w roku, kiedy prawie wszyscy uczniowie jadą na tę samą godzinę - tłumaczy. - Teraz już takiego natłoku pasażerów nie spodziewamy się. A w godzinach od 6 do 9 podstawiamy tylko duże autobusy, by ułatwić pasażerom dojazd do pracy i szkół.
Na to liczą przede wszystkim uczniowie. - Mam nadzieję, że już nie będzie takiego tłoku - mówi Justyna Paszko, uczennica III LO. - Bo wczoraj cudem wcisnęłam się do autobusu, żeby dostać się na rozpoczęcie roku szkolnego.