To miała być rutynowa kontrola drogowa. Ale dla dwóch funkcjonariuszy z chełmskiej drogówki skończyła się poważnymi urazami kolana i nadgarstka. Mimo to, udało im się obezwładnić krewkiego i pijanego kierowcę.
Za kierownicą siedział młodszy brat. I to on wykazał się niepohamowaną agresją. W czasie szarpaniny uderzył jednego z policjantów w twarz, a potem spróbował uciec. Funkcjonariusz szybko go dopadł i próbował obezwładnić. Kiedy znowu zaczęli się szarpać, kierowca przewrócił się na mundurowego, powodując u niego uraz stawu kolanowego. W sukurs koledze z patrolu pospieszył drugi z policjantów. Napastnikowi udało się jednak wykręcić mu rękę z taką siłą, że pękła mu jedna z kości nadgarstka.
Przesłuchiwany Mieczysław B. twierdził, że był tak pijany, że niczego nie pamięta. Teraz starszy z braci odpowie za naruszenie nietykalności funkcjonariuszy, a młodszy za zmuszanie ich do zaniechania czynności służbowych i kierowanie samochodem po pijanemu.