W Dorohusku funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w fordzie wypatrzyli ukrytych pod bagażami sześciu Ukraińców.
Wśród Ukraińców były cztery kobiety i dwóch mężczyzn w wieku od 20 do 40 lat. Oprócz nich nasi pogranicznicy zatrzymali także kierowcę busa, również narodowości ukraińskiej.
- Powód takiego zachowania się szóstki Ukraińców był jeden - mówi ppłk Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy komendanta NOSG. - Okazało się, że wszystkim im skończyły się już wizy.
Kierowca forda zostanie doprowadzony do prokuratury. Wobec jego uwolnionych spod bagaży pasażerów wszczęto już szybkie procedury wydaleniowe. Po podpisaniu przez wojewodę lubelskiego decyzji o ich wydaleniu natychmiast zostaną przekazani ukraińskim pogranicznikom. Między innymi pośpiech ten wynika z kosztów związanych z utrzymaniem zatrzymanych w areszcie oddziału.
Zdaniem ppłk. Wójcika w przypadku gości ze Wschodu, którzy naruszyli postanowienia Ustawy o cudzoziemcach większą dolegliwością niż samo wydalenie, są wynikające z tego faktu późniejsze utrudnienia, związane z otrzymaniem polskiej wizy. Z zeznań wyproszonych spod bagaży Ukraińców wynikało, że zdecydowali się na nielegalny wyjazd z Polski właśnie po to, by tego uniknąć.
Zazwyczaj cudzoziemcy, którym skończyła się już wiza, wpadają podczas wspólnych akcji Straży Granicznej z innymi służbami na targowiskach, bazarach, czy w noclegowniach. Poza przekroczeniem zadeklarowanego okresu pobytu powodem wydalenia może być nieposiadanie przez nich środków, wystarczających na utrzymanie, bądź też wykonywanie pracy bez zezwolenia.
Od początku roku tylko na obszarze naszego działania na wydalenie zasłużyło sobie już blisko 500 cudzoziemców - mówi ppłk Wójcik. Niestety, jest to o 30 proc. więcej, niż w roku ubiegłym.