Miłośnicy narciarstwa nie mogą doczekać się dnia, kiedy ruszy wyciąg w Bobliwie. Na ich przyjęcie wszystko jest już przygotowane.
- By wyciąg działał, wystarczy mróz. Śnieg możemy sami zrobić, mamy trzy armatki - obiecuje Wiesław Paluch, właściciel wyciągu. - Czekamy tylko na ochłodzenie.
Stok w Bobliwie od ubiegłego roku "urósł” o 2,5 metra. - Dosypaliśmy trochę tej górki - śmieje się Paluch. - Zmodernizowaliśmy wyciąg. Wszystko z myślą o narciarzach.
Do Bobliwa będzie można przyjeżdżać już na dłużej, a nie tylko jeden dzień. Na turystów czeka hotelik z 16 miejscami noclegowymi. Jest też gdzie się pożywić. Na zmęczonych długim szusowaniem będą czekały gorące kiełbaski i inne smakołyki.
W tym roku do użytku oddany zostanie również mały wyciąg dla dzieci długości 200 metrów. Maluchy, które nie umieją szusować na nartach, będą mogły nauczyć się tej umiejętności pod okiem doświadczonych instruktorów. Ci są również do dyspozycji dorosłych, którzy dopiero zaczynają uprawiać ten sport. Nie trzeba mieć własnych nart, bo wypożyczalnia sprzętu jest na miejscu.
- Dokupiliśmy w tym roku 50 par nart - zachęca do odwiedzenia Bobliwa Paluch. - Godzina korzystania z nich, tak jak w roku ubiegłym, będzie kosztowała około 10 zł.
W ubiegłym sezonie, który zaczął się również dość późno, bo dopiero w styczniu, Bobliwo odwiedziło około 20 tys. narciarzy. Chwalili sobie zarówno stok, jak i przylegającą do niego infrastrukturę. - Już nie mogę się doczekać otwarcia stoku - mówi z nadzieją na ochłodzenie Dorota Karaś. - Byłam tam kilka razy i muszę przyznać, że to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, stok na Lubelszczyźnie... Jest wszystko, czego nam narciarzom do szczęścia potrzeba. Dodatkowym atutem jest bliskie usytuowanie wyciąg