Bił, kradł, znęcał się nad matką a w końcu rzucił się z nożem na kolegę. To tylko część zarzutów pod adresem 23-latka z Chełma. Jacek S. niebawem odpowie za to przed sądem.
23-latek mieszkał z mamą i siostrą. Z akt sprawy wynika, ze już jako chłopiec sprawiał problemy. Badająca go psycholog oceniła, że brak mu motywacji do wysiłku intelektualnego, jest impulsywny i agresywny, nie ma poczucia odpowiedzialności. Zalecono umieszczenie go w ośrodku terapeutycznym.
Jackowi S. nie udało się jednak „wyjść na prostą”. Świadczy o tym akt oskarżenia, który trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Wynika z niego, że Jacek S. przynajmniej od czterech lat znęcał się nad matką. Po pijanemu demolował mieszkanie.
– Zabiję cię, wsadzę ci nóż w plecy, pozabijam was wszystkich i będę miał święty spokój – miał krzyczeć podczas jednej z awantur. Według śledczych posunął się również do rękoczynów.
Jacek S. odpowie nie tylko za znęcanie się nad matką. We wrześniu ubiegłego roku miał wybić szyby w chełmskim barze „Miami”. Z akt sprawy wynika, że poszedł tam razem ze znajomymi. Przynieśli swoje piwo, więc właściciel ich wyprosił. 23-latek groził wówczas, że zdemoluje i spali lokal. Zanim został zatrzymany przez policję zdążył wybić dwie szyby.
Dziesięć dni później razem z kolegą Kamilem G. (24-letni recydywista – odpowie za usiłowanie rozboju) miał napaść na dwóch studentów. Do bijatyki doszło na Placu Łuczkowskiego w Chełmie. Napastnicy podeszli do Kacpra B. i Krzysztofa D. domagając się pieniędzy i papierosów. Później chcieli zabrać jednemu z nich telefon warty 2000 zł. Koledzy studentów próbowali załagodzić sytuację, ale się nie udało. Jacek S. i Kamil G. mieli bić i kopać poszkodowanych. Zostali zatrzymani przez patrol policji.
W grudniu ubiegłego roku 23-latek wybrał się do kolegi Radosława C. W jego chełmskim mieszkaniu, w towarzystwie innych znajomych przez blisko dwa dni pili rozrabiany spirytus. Wychodząc po alkohol, Jacek S. ukradł z ulicznego straganu niewielki scyzoryk. Później chwalił się nim podczas imprezy. Przystawiał ostrze do szyi Radosława C. Śmiał się, że gospodarz drży ze strachu.
Z akt sprawy wynika, że obrażał Radosława C. i groził mu pobiciem. Pluł na podłogę, a jego mieszkanie nazwał meliną. Wreszcie rzucił się na niego z kradzionym nożem. Dwa razy wbił mu ostrze w prawy bok. Kiedy ranny upadł, położył mu na boku bułkę. Zaproponował mu 2 tys. zł za „milczenie”. Świadkom zdarzenia zabronił zawiadamiać policję. Wyszedł razem z niektórymi uczestnikami imprezy.
Ratowników wezwała jedna z kobiet będących w mieszkaniu. Radosław C. trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Jacka S. oskarżono m.in. o usiłowanie zabójstwa.
Podczas przesłuchania 23-latek zapewniał, że zaatakował kolegę, ale nie chciał go skrzywdzić. Twierdził, że gdyby chciał go zabić, to by to zrobił. Grozi mu do 25 lat więzienia lub dożywocie.