25 lat pozbawienia wolności i późniejsze umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym – to wyrok, jaki usłyszał w środę Rafał O., ślusarz, który odpowiadał przed sądem za zamordowanie Bułgarki oraz próbę zabójstwa innej kobiety i rozbój. Restrykcyjna kara związana jest z wysokim prawdopodobieństwem tego, że mężczyzna dopuści się kolejnej zbrodni.
W styczniu ubiegłego roku w rejonie Wólki Gołębskiej koło Puław wyłowiono z Wisły nagie ciało 26-letniej prostytutki Elzy M. Kobietę odnaleziono kilkanaście kilometrów od miejsca, w którym zwykle czekała na klientów. Sekcja zwłok wykazała, że została uduszona. Tropem sprawcy zbrodni ruszyli policjanci ze specjalnie powołanej w tym celu grupy. Do zatrzymania doszło pół roku później, po tym jak mężczyzna zaatakował ponownie. Tym razem w lesie między Jaworowem a Żyrzynem napadł na Temenuszkę I., inną prostytutkę z Bułgarii. Tę kobietę także próbował udusić. Udało jej się jednak wyrwać i uciec. W rozmowie z policjantami zeznała, że sprawca zabrał jej 600 zł i telefon komórkowy.
Proces toczył się z wyłączeniem jawności, jak tłumaczył sędzia Piotr Łaguna, ze względu na interes prywatny pokrzywdzonych oraz rodziny oskarżonego. Z akt sprawy wynika jednak, że Rafał O. korzystał wcześniej z usług prostytutek pracujących przy drodze w okolicach Żyrzyna. Jedną z nich była Elza M. Miesiąc przed zabójstwem postanowił, że nie zapłaci jej za usługę. Grożąc nożem zaciągnął 26-latkę do lasu. Usiadł na niej, przycisnął ostrze do szyi i okradł. Kobieta straciła wtedy dokumenty i 500 zł. Druga napaść skończyła się dla Elzy M. tragicznie. Po uduszeniu sprawca zabrał z jej portfela 250 zł. Następnie zapakował ciało kobiety do swojego samochodu. Pojechał do Wólki Gołębskiej i wrzucił zwłoki do Wisły.
Podczas przesłuchania w prokuraturze Rafał O. przyznał się do rozboju i zabójstwa. Utrzymywał jednak, że nie chciał zamordować drugiej prostytutki. Napadał, bo – jak twierdził – chciał zarobić. Biegli stwierdzili, że mężczyzna jest zdrowy psychicznie. Groziło mu dożywocie. Sąd skazał go na 25 lat pozbawienia wolności. Po opuszczeniu zakładu karnego nie wyjdzie jednak na wolność, tylko trafi do zakładu psychiatrycznego. Stanie się tak na podstawie art. 93c kodeksu karnego, który mówi o możliwości orzeczenia takiego środka zabezpieczających w sytuacji, gdy istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że skazany popełni przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej w związku z zaburzeniem preferencji seksualnych.
– Wyrok nie określa długości trwania środka zabezpieczającego. Ostateczną decyzję w tej sprawie będzie podejmował sąd w oparciu o przedstawiane co pół roku opinie psychiatrów – usłyszeliśmy w środę w Sądzie Okręgowym w Lublinie.
Wyrok jest nieprawomocny.