Poziom Bugu drastycznie spada. Wydawać by się mogło, że to wielkie udogodnienie dla przemytników i nielegalnych emigrantów. Okazuje się, że jest wręcz przeciwnie.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Na bieżąco monitorujemy sytuację hydrologiczną na rzece – zapewnia plut. Anna Koszałko-Słomiany z referatu prasowego Nadbużańskiego Oddziału SG. – W związku z obniżaniem się poziomu wody w teren wysyłana jest większa niż zazwyczaj liczba patroli pieszych i mobilnych. Bug monitorują także umieszczone na wieżach kamery oraz śmigłowiec. Poważniejszych prób naruszenia zielonej granicy ostatnio nie było.
Zanim nastały upały nie było tygodnia, aby funkcjonariusze nie mieli do czynienia z przemytnikami przeciągającymi na polską stronę pontony wypełnione kartonami tanich ukraińskich papierosów. Takich prób przemytu odnotowywano nawet kilka w tygodniu. Wyspecjalizowani w tym procederze przemytnicy szczególnie upodobali sobie rejon Husynnego, Świerż, Woli Uhruskiej i Dorohuska.
– W obecnych warunkach przemytnicy mają utrudnione zadanie – dodaje plut. Koszałko-Słomiany. – Niełatwo przeciągać załadowany ponton po odsłoniętym dnie rzeki, czyli grzęzawisku najeżonym gałęziami i konarami. Wysoce ryzykowne może być także pokonanie rzeki pieszo. Ktoś, kto by się na to odważył, musiałby brnąć przez głęboki muł. Ponadto nieuregulowany Bug w niektórych miejscach ma podwójne dno.
To, że próby przeciągania kontrabandy przez rzekę ustały oznacza, że przemytnicy znakomicie zdają sobie sprawę z tych zagrożeń. Strażnicy graniczni nie mają jednak złudzeń, że jak tylko woda się podniesie znowu będą próbowali szczęścia. Scenariusz takich prób jest zawsze ten sam. Ukraińcy ładują zabezpieczone folią kartony z papierosami do pontonu, a Polacy przyciągają towar na swoją stronę. Tu czeka już samochód, najczęściej terenowy, którym trefny towar jest ekspediowany w głąb kraju.
Przemytnicy są elastyczni i szybko wyciągają naukę ze swoich błędów. Kiedy okazało się, że na poruszające się w strefie nadgranicznej samochody terenowe Straż Graniczna ma szczególne baczenie, zaczęli się przesiadać na traktory, furmanki, a nawet na skutery.