Były więzień, lesbijka, niepełnosprawny, muzułmanin, alkoholik. To Żywe Książki, które można wybrać z katalogu i wypożyczyć na pół godziny rozmowy.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Żywa Biblioteka działa jak zwykła biblioteka. Książkami są jednak prawdziwi ludzie i ich historie. Wypożyczenie jest spotkaniem z ludźmi postrzeganymi stereotypowo z powodu ich pochodzenia, poglądów, koloru skóry, orientacji seksualnej czy przeszłości. Właśnie taką bibliotekę chełmscy bibliotekarze otworzą 19 września w godz. 9-16 w swojej siedzibie przy ul. Partyzantów 40.
– Takie spotkanie daje szansę na zadanie pytań, które są w nas od dawna, na rozwianie wątpliwości, zaspokojenie ciekawości – mówi Anna Radosławska z Chełmskiej Biblioteki Publicznej. – To też niezwykle cenna lekcja tolerancji, pokory, łamania stereotypów, walki z dyskryminacją, a nade wszystko spotkanie z innymi. Ci inni zasługują na szacunek z tego prostego powodu, że też są ludźmi.
Pierwsza Żywa Biblioteka z udziałem 75 Książek pojawiła się w 1993 r. w duńskim Roskilde. Grupa młodych ludzi z Kopenhagi po tym jak ich przyjaciel został napadnięty założyła stowarzyszenie „Stop Volden” - przeciwko przemocy. Jego celem były działania zapobiegające takim sytuacjom. Lokalne akcje, które przeprowadzali, zdobywały coraz większą rzeszę zwolenników. Jedną z nich była Żywa Biblioteka. Od tamtego czasu metoda ta dotarła już do 60 krajów, w tym do Polski.
– Nikt nie musi zgadzać się z poglądami czy stylem życia drugiego człowieka, nie musi go nawet rozumieć, ale musi uszanować jego wybory i jego inność – tłumaczy Radosławska. – Problem w tym, że ta inność niejednokrotnie budzi strach. Warto zatem usiąść obok, zadać kilka pytań albo po prostu wysłuchać co druga osoba ma do powiedzenia. A także przekonać się jaka jest moc kontaktu dwóch osób, które patrzą sobie w oczy i rozmawiają o tym, o czym nigdzie indziej nie odważyłyby się porozmawiać.
Książki to osoby, które przynależą do różnych mniejszości i zetknęły się lub stykają z nietolerancją czy stereotypami na swój temat. Każdy, kto jest stygmatyzowany, może zostać Żywą Książką. Z samego Chełma jeszcze nikt nie zadeklarował się do tej roli. Bibliotekarzom udało się „zamówić” je z Lublina i Wrocławia.