( Jacek Barczyński)
Przed rozpoczęciem remontu kładki przy dworcu Chełm Główny miasto wspólnie z Zakładem Linii Kolejowych w Lublinie urządziło prowizoryczne przejście przez torowisko do ul. Rampa Brzeska. Teraz zakład je zagrodził. Obiecuje, że na krótko.
– Jednego dnia około godziny 15 widziałem tam całą grupę kolejowych strażników – mówi nasz Czytelnik. – Nie mogłem oprzeć się skojarzeniu, że zleciały się sępy do padliny. Przechodnie stanowią dla nich łatwy łup.
Piotr Stefaniuk, rzecznik Komendy Regionalnej SOK w Lublinie uważa, że ta opinia krzywdzi jego chełmskich kolegów.
– Zadaniem strażników jest jedynie egzekwowanie przepisów porządkowych – mówi Stefaniuk. – To nie oni zagrodzili przejście. A ten, kto to zrobił zapewne miał ku temu racjonalne powody.
Okazało się, że przejście zagrodził ta sama instytucja, która je urządziła, czyli Zakład Linii Kolejowych w Lublinie.
– Na czas remontu kładki razem z miastem urządziliśmy przejście dla wygody mieszkańców – mówi Zygmunt Grzechulski, dyrektor lubelskiego ZLK
– Tymczasem obróciło się to przeciwko mnie. Główny inspektor nadzoru budowlanego dopatrzył się w tym przypadku samowoli budowlanej i chciał mnie ukarać mandatem w wysokości… 125 tys. zł. Chociaż się odwołałem, to raz wydana decyzja została podtrzymana. W tej sytuacji, aby uniknąć kary nie pozostało mi nic innego, jak usunąć samowolę, poprzez zagrodzenie przejścia.
Grzechulski kary szczęśliwie uniknął, ale też wierzy, że ścieżkę przez całe torowisko niedługo znowu uda się udrożnić. Wystąpił do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego o zgodę na urządzenie tymczasowego przejścia na poziomie szyn na okres 120 dni. W tym czasie kolejarze mieliby czas, aby dokończyć remont kładki. Zgodnie z umową wykonawca ma na to czas do końca września.