
Na początku grudnia 1939 r. Niemcy popędzili w kierunku Hrubieszowa 2 tys. mężczyzn narodowości żydowskiej. Wróciło zaledwie 200. Ci, którzy ginęli po drodze, doczekali się pomnika. Dziś został oficjalnie odsłonięty

Pomnik przy wsparciu samorządu gminy Białopole wystawiła warszawska Fundacja "Pamięć, która trwa”. Finansowo pomógł jej mieszkający w USA Harley Lippman, reprezentujący Komisję ds. Dziedzictwa Amerykańskiego za Granicą.
Na dzisiejszą uroczystość jego odsłonięcia oprócz samorządowców licznie stawili się okoliczni mieszkańcy, przedstawiciele fundacji, goście z brazylijskiej Kurytyby oraz duchowni trzech wezwań. Zbigniew Niziński, prezes "Pamięci, która trwa” zwrócił się do nich, aby zawołali do nieba modlitwę w intencji niewinnych ofiar.
– Chyba rzadko się zdarza, że stają przed wami rzymskokatolicki proboszcz, pastor Kościoła Zielonoświątkowców oraz naczelny rabin w Polsce – powiedział ks. Waldemar Joniec, proboszcz parafii w Buśnie. – Nasze społeczeństwo zawsze było wielokulturowe. Mamy swój narodowy honor i patriotyzm, ale mamy też prawdę historyczną, która nie pozwala nam zapomnieć, że pół wieku temu obok nas pracowali i mieszkali Żydzi, którzy przecież też byli Polakami. To nasze spotkanie jest dowodem na to, że przeszliśmy od wojny do pokoju i od nienawiści do miłości.
Ks. Joniec nawiązał też do jerozolimskich drzewek, sadzonych Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata. Jak powiedział, za sprawą tych, dedykowanych Polakom, w Jerozolimie mamy kawałek Polski.
Tak jak dzięki wystawieniu w Buśnie pomnika zamęczonym Żydom, będziemy mieli tu kawałek Jerozolimy.
Specjalnym gościem uroczystości była Blina Lorber, dziennikarka z Kurytyby, córka nieżyjącego już Dawida Rolnika Lorbera, który jak mawiał, cudem przeżył Marsz Śmierci.
– Ze wzruszenie stąpam po ziemi, której dotykał stopami mój ojciec – mówiła wczoraj w Buśnie. – Opowiadał mi o swoich wojennych przeżyciach i spisał wspomnienia. To, że w Buśnie stanął pomnik postrzegam jako dopełnienie się jego misji. To znak pamięci o tych, którzy zostali wymordowani tylko dlatego, że byli Żydami.
Dla Dziennika Wschodniego
Nie sposób zlokalizować i upamiętnić wszystkie masowe groby. Ale mamy obowiązek ich szukać. To kwestia sumienia. Ono się budzi i znakiem czasów jest to, że takich pomników jak ten w Buśnie powstaje coraz więcej