(Joanna Sadowska)
Chełmscy radni otrzymali już od przewodniczącego projekt kodeksu etyki. O jego ustanowienie wnioskowała radna Elżbieta Kaszak. Teraz, gdy kodeks, jest już gotowy, nie wiadomo jeszcze, czy w ogóle dojdzie do głosowania nad jego przyjęciem.
Nie ma w nim nic, co mogłoby zaskakiwać. Wydaje się bowiem oczywiste, że radny powinien unikać konfliktu interesów, kierować się w swoich działaniach przepisami prawa, nie nadużywać swojej funkcji, czy nie podejmować działań nie licujących z godnością radnego.
Po co więc kodeks? Zdaniem Elżbiety Kaszak (Postaw na Chełm), mimo, że ustawa samorządowa reguluje większość tych kwestii, w chełmskiej radzie przydałby się dodatkowy dokument, który by je uszczegóławiał.
– Radny do radnego powinien odnosić się z szacunkiem – mówi Kaszak. – Niestety w naszej radzie nie wszyscy chyba o tym wiedzą. Wystarczy przypomnieć wypowiedzi radnego Kuśmierza o ludziach "drugiego sortu” i z "nieciekawą przeszłością”. Nie może tak być, że takie wypowiedzi są bezkarne i że w ogóle się pojawiają. Jesteśmy w radzie po to, aby reprezentować mieszkańców i działać na ich rzecz. I nawet, jeśli mamy różne zdania, powinniśmy dyskutować. Używać argumentów, a nie obelg.
Tym, którzy mieliby się w dyskusji "zapomnieć” temperament studzić miał kodeks etyki. Na razie jednak nie wiadomo, czy w ogóle zostanie wprowadzony.
– Zasięgnąłem opinii prawników i przypomnieli oni, że Naczelny Sąd Administracyjny uchylał takie uchwały uznając, że wystarczające są zapisy ustawy samorządowej – mówi Gardziński. – Pojawia się więc pytanie, czy należy poprawiać prace parlamentu. Będę rozmawiał o tym z radnymi i podejmiemy wspólnie decyzję. Albo większość uzna, że rzeczywiście wystarczające są zapisy ustawy albo, że przyjmujemy kodeks w formie uchwały.
W tym drugim przypadku głosowanie odbyłoby się na czwartkowej sesji. Co na to radni?
– Nie wiem jeszcze, jak zagłosuję, jeśli do głosowania dojdzie – mówi Maciej Baranowski (Rozwój i Demokracja). Kodeks sam w sobie nie jest zły. Faktycznie, podczas sesji czasem padają słowa, które paść nie powinny, ale czy wprowadzenie kodeksu to zmieni? Istnieje obawa, że będzie to martwy dokument.
– Na pewno nie zagłosuję "za” – zapowiada Waldemar Kuśmierz (Prawo i Sprawiedliwość). – Każdy z radnych powinien wiedzieć, jak się zachowywać. Jeśli zachowa się źle, mieszkańcy go ocenią. A obowiązki radnego są już określone jasno w istniejących przepisach. Obawiam się, że radna Kaszak, chce tym kodeksem zamykać usta opozycji. A przecież bycie radnym nie oznacza, że traci się prawo do wyrażania poglądów.
– Każdy z radnych ma swoją odpowiedzialność – przypomina Mariusz Kowalczuk (Platforma Obywatelska). – Ten kodeks to dodatkowy, niepotrzebny papier, który może stać się jedynie narzędziem do zakneblowania ust opozycji.
Kaszak zapowiada, że jeśli radni kodeksu nie przyjmą, nie ustąpi. Zgłosi kolejny wniosek. Tym razem o złożenie przez radnych deklaracji zobowiązujących do praworządnego zachowania i wzajemnego poszanowania.