Czy jest szansa na ratunek dla oficyny Zamoyskich w Różance?
Jacek Sabko od 22 lat mieszka i pracuje w Niemczech, ale emocjonalnie związany jest z podwłodawską Różanką. Nie może przeboleć, że ocalałe tam pozostałości zespołu pałacowego Zamoyskich popadają w ruinę, chociaż mają właściciela.
Po raz pierwszy nasz Czytelnik sprowokował nas do zajęcia się tym tematem jeszcze w 2010 r. Twierdzi, że od tamtego czasu sytuacja jeszcze się pogorszyła. Dlatego postanowił zaalarmować powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. W odpowiedzi przeczytał, że ten minimum dwa razy w roku kontroluje zabytkową bramę przejazdową. Podkreślił też, że wszystkie jego zalecenia związane z wyeliminowaniem budowlanych zagrożeń były wykonywane przez obecną właścicielkę.
Pan Jacek, który jest czynnym inżynierem budownictwa, a w swojej branży jest rzeczoznawcą, uważa, że inspektor odpowiadając mu w taki sposób po prostu sobie z niego zakpił.
– Wiszące blachy, belki dachowe wystające poza ściany nośne, odpadające tynki i luzujące się cegły. Czy tak ma wyglądać budynek uważany za zabezpieczony? – pyta Słabko.
Alarmuje też, że ściany szczytowe nad przejazdem straciły stabilność po zawaleniu się konstrukcji dachowej i nie posiadają obecnie żadnego wieńca.
– Nie trzeba być rzeczoznawcą budowlanym, którym jestem, żeby zdać sobie sprawę, że podczas nadchodzących jesiennych wiatrów pałacowa oficyna z bramą przejazdową może po prostu runąć – uważa pan Jacek.
Słabko poinformował już powiatowego inspektora, że wraz ze swoim prawnikiem przygotowują zgłoszenie do prokuratury w sprawie zagrożenia życia w wyniku wiszącej na włosku katastrofy budowlanej. Zgłosiła się już do niego osoba, której kawałek gruzu z tego obiektu spadł na głowę. Ponadto, jak na ironię, przez bramę zabytku wiedzie czynna droga powiatowa. Od lat nikt nie zdobył się na pomysł, co zrobić, aby skierować ją poza budynkiem.
– Mam nie najlepsze doświadczenia z dwoma poprzednimi właścicielami ocalałego po Zamoyskich majątku – mówi Stanisława Rudnik, kierownik chełmskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. – Jeśli chodzi o obecną właścicielkę, to mam się z nią spotkać w przyszłym tygodniu. Celem spotkania jest omówienie szeregu kwestii technicznych związanych z zabezpieczeniem i odbudową obiektu. Wcześniej kontaktowali się ze mną architekci, którym właścicielka oficyny zleciła wykonanie projektu odbudowy. Wierzę, że to spotkanie przełoży się na wymierne efekty.