Dziś Prokuratura Okręgowa w Zamościu umorzyła śledztwo wszczęte w związku z samobójczą śmiercią aresztanta w Areszcie Śledczym w Krasnymstawie. Podejrzany o spowodowanie katastrofy drogowej Radosław K. powiesił się w celi 10 listopada ubiegłego roku.
– Materiał śledztwa nie dostarczył żadnych podstaw do twierdzenia, że śmierć osadzonego była wynikiem działań jakiejkolwiek osoby. Należy przyjąć, że do samobójstwa doszło w wyniku załamania psychicznego spowodowanego sytuacją życiową i rodzinną – mówi rzecznik prasowy prokuratury Romuald Sitarz. – Nie stwierdzono też, by doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy służby więziennej. Co prawda miały miejsce uchybienia w ich pracy, co wykazało także przeprowadzone postępowanie dyscyplinarne, ale nie miały one charakteru przestępstwa.
Uchybienia funkcjonariuszy polegały między innymi na tym, że nie odnotowano w dokumentacji faktu skierowania osadzonego do psychologa i udzielenia takiej konsultacji psychologicznej.
Umorzenie nie jest jeszcze prawomocne.
Wypadek i samobójstwo
Radosław K. popełnił samobójstwo w celi aresztu śledczego w Krasnymstawie. Został zatrzymany po tym, jak w Siennicy Nadolnej wjechał po pijanemu w grupę ludzi wracających z kościoła. Został tymczasowo aresztowany w ostatnią niedzielę. Prokurator postawił mu zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym i wypadku, w którym jedna osoba odniosła ciężkie obrażenia, a cztery średnie. Radosław K. miał też odpowiadać za jazdę po pijanemu i ucieczkę z miejsca wypadku.
36-latek był już karany za spowodowanie w 2000 roku wypadku, w którym zginął człowiek. Trzy lata później dostał za to wyrok – 4 lata więzienia. Na wolność wyszedł warunkowo w kwietniu 2007 r.
Choć sąd zakazał mu prowadzenia pojazdów przez pięć lat, 36-latek nic sobie z tego nie robił. Miejscowi widywali go często za kierownicą. W ostatni piątek także wsiadł do samochodu. W wypadku, który spowodował, rannych zostało dziesięć osób, w większości dzieci.