Wczoraj w kolejce do granicy w Dorohusku zmarł na zawał kierowca tira.
Dariusz W. (l. 50) pochodził z Radomia. Jechał do Kijowa. Razem z dwoma kolegami z tej samej firmy dołączyli do kolejki jeszcze w poniedziałek. - We wtorek rano Darek wsiadł do mojej kabiny - mówi Zbigniew Sadra. - Wypaliliśmy po papierosie. Ledwo go zgasił, głowa opadła mu na kierownicę. Lekarz powiedział nam, że to był rozległy zawał.
Sadra i trzeci z radomskiej trójki Jacek Kosmo są przygnębieni śmiercią kolegi. - Ciąży mi świadomość, że przyjdzie ruszyć dalej w drogę samochodem, w którym na moich oczach zmarł przyjaciel - mówi Sadra. - Bo przecież trzeba na miejsce dowieźć towar.
Obaj kierowcy są pewni, że do śmierci kolegi przyczyniły się warunki pracy. W kolejce do granicy koczowali przez dwie doby o głodzie i chłodzie. - Bo celników jest za mało, a państwo nie umie sobie z tym poradzić - mówią zgodnie.
Dlatego jeszcze w miniony piątek oczekujący na granicy kierowcy zablokowali dorohuskie przejścia. Do szlabanów ustawiła się blisko 50-kilometrowa kolejka ponad tysiąca ciężarówek. Chociaż celnicy zmobilizowali wszelkie siły, to wczoraj na odprawę wciąż czekało około 660 samochodów.
Kierowcy odblokowali przejście po tym, jak przekazali Ministerstwu Finansów swoje postulaty. Zażądali zwiększenia liczby celników na przejściach. Jeśli rząd nie upora się z tym do 2 kwietnia zagrozili zablokowaniem granicy na całej ścianie wschodniej. Wczorajsza tragedia tylko dolała oliwy do ognia.
- Mamy dość indolencji władz państwowych, nie będziemy narażali naszych kierowców na kilkudniowe oczekiwanie na granicy - oświadczyli wczoraj szefowie firm transportowych z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. Zapowiadają, że jeśli minister nic nie zrobi, to 25 stycznia kierowcy tirów zablokują Warszawę. Transportowcy uprzedzają również, że na drodze sądowej będą domagać się od polskich władz odszkodowań za straty finansowe spowodowane długimi odprawami granicznymi.
DLA DZIENNIKA
przełożona pielęgniarek pogotowia ratunkowego
Począwszy od piątku nasi lekarze już pięciokrotnie byli wzywani do kierowców z kolejki. Przyczyną były zasłabnięcia oraz bóle w klatce piersiowej. W ten sposób daje o sobie znać pogoda, stres i przemęczenie.