Wczoraj lubelska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące Bogusława P. W lipcu duchowny popełnił samobójstwo na cmentarzu w Łopienniku Nadrzecznym. W uzasadnieniu swojej decyzji śledczy podtrzymują to, że ksiądz dopuścił się molestowania nastolatków.
Księdza obciążyło dwóch byłych ministrantów z podlubelskiej Turki. Wiosną jeden z nich wyczytał w prasie, że Bogusław P. został oskarżony o wykorzystanie seksualnej ministranta w Niemczech. Miało do tego dojść w 2004 roku, a proces właśnie ruszył w Sądzie Rejonowym w Krasnymstawie.
22-letni mężczyzna zgłosił się do prokuratury i opowiedział, że ksiądz wykorzystał seksualnie także jego. Miało się to stać na plebani w Turce w 2003 roku. Śledczy dotarlo też do drugiego mężczyzny, który twierdził, że to samo spotkało go podczas wyjazdu z księdzem na wycieczkę.
Bogusław P. zaprzeczał, że wykorzystywał seksualnie ministrantów. Potwierdził, że jeden z nich był u niego na plebani, a drugi podczas wyjazdu "za karę” nocował z nim w łóżku.
W ubiegłym tygodniu Bogusław P. został pochowany na cmentarzu w Łopienniku Nadrzecznym. W nabożeństwie żałobnym uczestniczyło około stu duchownych.
Gdyby prokuratura doszła do wniosku, że duchowny jest niewinny, umorzyłaby sprawę z powodu nie stwierdzenia przestępstwa.
– Nie zaszły żadne okoliczności, które podważałaby nasze wcześniejsze ustalenia – dodaje prokurator Kawa.
Śledztwo w sprawie samobójstwa duchownego wciąż prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zamościu. Zakończy je gdy otrzyma wyniki badań toksykologicznych.