Agata R., druga z ofiar piątkowego wybuchu w centrum Chełma, nie żyje
Jak już pisaliśmy, do tragedii doszło w miniony piątek po południu. Do sklepu z bielizną, którego kobieta była właścicielką, przyszedł 50-letni Janusz Ł., jej konkubent. Od kilku miesięcy pomiędzy nimi nie układało się najlepiej. Znajomi ofiary twierdzą, że mężczyzna coraz częściej zaglądał do kieliszka i w rozmowach z kobietą używał argumentów siłowych.
Tragicznego dnia przyszedł do sklepu z zamiarem spełnienia swoich wcześniejszych gróźb. Z ustaleń prokuratury wynika, że najpierw strzelał do pracującej tam 60-letniej Aliny Ł., matki swojej przyjaciółki, a następnie broń skierował w stronę Agaty R.
W chwilę potem nastąpił wybuch i pożar, spowodowany również przez mężczyznę. Sprawca nie odniósł żadnych obrażeń. Poparzenia, których doznała Agata R., objęły prawie całe ciało. Na miejscu zginęła jej matka.
Wczoraj prokuratura podała wstępne wyniki sekcji zwłok starszej kobiety.
– W chwili wybuchu już nie żyła – mówi Anna Lackowska, zastępca prokuratora rejonowego w Chełmie. – Przyczyną śmierci były obrażenia doznane w wyniku postrzałów w klatkę piersiową.
Mieszkańcy Chełma wciąż nie mogą otrząsnąć się po tragedii. Przed sklepem składają kwiaty i zapalają znicze.