W obrębie najwyższej partii Góry Chełmskiej strażacy ścięli 14 dorodnych kasztanowców. Po co? Aby ich korzenie nie rozsadzały ukrytych pod ziemią pozostałości zamku księcia Daniela. Drugi ważny powód wycinki, to ułatwienie archeologom zaplanowanych na ten rok badań naukowych.
– Z tej kwoty na prace naukowe możemy przeznaczyć 225 tys. zł – mówi Gołub. – Resztę pochłonie bieżąca obsługa projektu.Gołub przewiduje, że w przedsięwzięciu weźmie udział około 30 osób. Wśród nich będą geofizycy, geolodzy, archeolodzy, historycy sztuki, w tym także z Ukrainy oraz mediewiści, czyli specjaliści w dziedzinie średniowiecza.
Decyzję o wycince kasztanowców wydała Stanisława Rudnik, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Nie ukrywa, że zwlekała z tym trzy lata. – Przyznaję, że obawiałam się negatywnych reakcji ze strony niektórych środowisk – mówi.
– Chociaż od początku byłam przekonana, że te drzewa trzeba usunąć, to jednak chciałam aby to się stało tuż przed wejściem na Górkę naukowych ekip. Chodziło o to, aby mieszkańcy miasta otrzymali czytelny sygnał, czemu ta wycinka ma służyć.
Pierwsi na Górce mają pojawić się ze swoim specjalistycznym sprzętem geofizycy. Od wyników ich pracy będzie zależało, w których miejscach archeolodzy założą swoje wykopy. Za cel postawili sobie zlokalizowanie danielowego zamku, określenie wysokości i stanu technicznego zachowanych murów, rozszyfrowanie chronologii zabudowy Górki oraz potwierdzenie bądź wykluczenie obecności w tym miejscu wcześniejszego od zamku Daniela mitycznego grodziska Lendzian.
Zakładane odkrycia mogą mieć kluczowe znaczenie dla badań przeszłości wschodniej Polski i pogranicza.