Adrian Kociubiński z Chełma zatrzymał pijanego kierowcę. Swoim samochodem zablokował mu drogę i odebrał kluczyki. – Być może ocalił komuś życie – dziękowali wczoraj Adrianowi policjanci.
– Po drodze zdążył już zahaczyć o kilka samochodów – opowiada Adrian Kociubiński. – Kierowcy ostrzegali się przez radio i mówili, że trzeba go zatrzymać.
Okazja nadarzyła się w Łabuńkach. Kierowcy zaczęli zwalniać i na drodze utworzył się korek. Utknął w nim także czerwony opel z pijanym za kierownicą.
– Wtedy zatarasowałem mu drogę busem – mówi Adrian. – Z innymi kierowcami wyciągnęliśmy mężczyznę z samochodu i zabraliśmy kluczyki. On nawet nie wiedział, co się dzieje. Musiał być mocno pijany. Potem dowiedziałem się, że miał około dwóch promili alkoholu.
Kierowcy zepchnęli opla do rowu i wezwali policję. Gdy na chwilę wrócili do swoich samochodów, pijany zaczął uciekać.
– Udało mi się go dogonić, unieszkodliwić i przytrzymać do przyjazdu mundurowych – śmieje się Adrian. – Powiem szczerze, że gdyby taka sytuacja się powtórzyła, zareagowałbym tak samo. I namawiam do tego innych kierowców. Nie można tolerować potencjalnych zabójców za kierownicą. Chodzi o nasze wspólne bezpieczeństwo.
Wczoraj zastępca komendanta chełmskiej policji Mariusz Gap i Grzegorz Gorczyca, szef Automobilklubu Chełmskiego, podziękowali Adrianowi za wzorowe zachowanie na drodze.
– Być może swoim zachowaniem ocalił komuś życie – mówi Gap. – Liczę na to, że jego postawa oraz jeszcze jednego kierowcy, pana Bartka, który niedawno także zatrzymał pijanego za kółkiem, zmobilizuje też innych.
– Muszę przyznać, że mamy coraz więcej przypadków, gdy ludzie pomagają nam wyeliminować z dróg pijanych kierowców – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji. – Bywa, że jest nawet kilka tygodniowo. O pijakach za kółkiem informują nas zarówno użytkownicy dróg, jak i bliscy nietrzeźwego kierowcy. Tak jak niedawno: kobieta dała nam znać, że jej mąż usiadł za kierownice po kieliszku.
W ubiegłym roku na Lubelszczyźnie pijani kierowcy spowodowali 219 wypadków. Zginęły 42 osoby, a 390 zostało rannych.
Prof. Ryszard Radzik, socjolog, UMCS
- Polacy nie tylko tolerują pijanych za kierownicą, ale w ogóle naruszanie prawa. To nam zostało z czasów, gdy współpraca z obcą władzą była traktowana jako donoszenie. Poza tym, w naszym społeczeństwie w ogóle jest przyzwolenie na picie, a jazdy autem po kilku głębszych nie traktuje się na równi z innymi przestępstwami. Na szczęście coraz częściej przejmujemy wzorce z Zachodu.