Przez ćwierć wieku mieszkańcy Chełma oglądali ciągnącą się w nieskończoność budowę szpitala. Dzięki specjalnej dotacji od rządu inwestycja zostanie skończona jeszcze w tym roku.
Dotacja pochodzi ze specjalnej rezerwy, która trafi głównie do najbiedniejszych regionów kraju. - Dostaliśmy jeden warunek: inwestycja musi być skończona do końca tego roku - podkreśla marszałek.
Budowa szpitala ma bogatą historię. Były momenty, że całkowicie zamierała. W tym czasie zmieniały się szpitalne normy i standardy, a to wymagało zmian w projekcie. Bywało, że trzeba było wymieniać to, co było już gotowe - np. setki okien, które zdążyły zniszczeć.
Tymczasem pacjenci są "rozrzuceni” po kilku budynkach. - Efekt jest taki, że zimie trzeba ich zawijać w koce i przewozić do drugiego gmachu, żeby zrobić jakieś badanie - mówi Mariusz Kowalczuk, p.o. dyrektora chełmskiego szpitala.
Mało tego. Część pacjentów trzeba przewozić do innych miast, np. Lublina, bo w Chełmie nie można przeprowadzić np. niektórych badań diagnostycznych.
Rządowa dotacja pozwoli na dokończenie budowy 8-piętrowego gmachu, prace wykończeniowe, budowę hydroforni i uporządkowanie terenu. - Prace budowlane mają być zakończone w czerwcu, a pozostałe w wakacje - zapowiada Marian Jegorow z Lubelskiej Wojewódzkiej Dyrekcji Inwestycji.
Jesienią obiekt zostanie wyposażony w nowy sprzęt. - Na ostatniej sesji sejmiku 8 mln zł z budżetu województwa zostało przesuniętych na prowadzenie budowy. Ale skoro mamy dotację z Warszawy, nasze pieniądze zostaną przeznaczone na wyposażenie - tłumaczy Grabczuk.
W nowym gmachu znajdą się m.in.: trakt operacyjny, chirurgia, ortopedia, neurologia i urologia. - Łącznie w naszym szpitalu będzie mogło leczyć się 750-780 pacjentów, z czego połowa w nowej części - mówi Kowalczuk.