![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Zdaniem Joanny Bieleckiej Chełm jest miastem zaporowym dla obywatelskich inicjatyw. Radni utwierdzili ja w tym przekonaniu (Fot. Jacek Barczyński)](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2015/2015-09/1815fe8392f6df650d28d15931ff95ad.jpg)
Komitet Inicjatywy Uchwałodawczej Nasz Chełm chciał ułatwić mieszkańców zgłaszanie obywatelskich projektów. Ale radni odrzucili pomysł obniżenia z 750 do 250 liczby głosów potrzebnych do złożenia takich propozycji.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
![Artykuł otwarty](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/open-article.png)
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Aby postawić na swoim Komitet musiał przeforsować zmiany w statucie miasta. Przygotowany przez Nasz Chełm projekt uchwały w tej sprawie trafił pod głosowanie podczas ostatniej sesji Rady Miasta.
– Celem naszego przedsięwzięcia jest uproszczenie procedur dotyczących obywatelskich inicjatyw uchwałodawczych i uczynienie ich bardziej przystępnymi dla mieszkańców – mówi Joanna Bielecka, przewodnicząca Naszego Chełma. – Z ich punktu widzenia istotne jest, aby poza prezydentem miasta, co najmniej trzema radnymi, komisjami, klubami, i przewodniczącym rady inicjatywa uchwałodawcza realnie należała także do nich.
Bieleckiej i jej współpracownikom z Naszego Chełma poza zmniejszeniem liczby podpisów pod projektami obywatelskimi zależało również, aby opiniowanie tych projektów przez pracowników Wydziału Organizacji i Nadzoru UM oraz Zespołu Radców Prawnych odbywało się jeszcze przed rozpoczęciem zbiórki podpisów. Chodziło także o wyznaczenie precyzyjnych terminów tych ocen oraz zagwarantowanie prawa do wycofania projektu uchwały, w przypadku wprowadzenia przez radnych zmian zbyt głęboko ingerujących w istotę zgłoszonego projektu.
Zdaniem Naszego Chełma liczba podpisów wymaganych pod obywatelskimi projektami, w stosunku do głosów oddawanych w wyborach samorządowych na radnych, którzy są uprawnieni do składania projektów uchwał, jest niewspółmiernie wysoka. W 2010 r. średnia głosów uzyskanych przez dzisiejszych radnych wyniosła nieco ponad 436. Z kolei w wyborach przeprowadzonych w listopadzie 2014 roku, na jednego radnego oddano średnio zaledwie 341 głosów. Tymczasem do złożenia projektu uchwały w ramach inicjatywy obywatelskiej potrzeba aż 750 podpisów, czyli 1,7 proc. w stosunku do liczby mieszkańców. To czyni Chełm jednym z najbardziej zaporowych dla obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej miast w kraju.
– W porównywalnym pod względem liczby mieszkańców Tomaszowie Mazowieckim ten wskaźnik wynosi zaledwie 0,08 proc. – tłumaczy Bielecka. – W Toruniu sięga 0,07 proc., Warszawie 0,87 proc, a w Szczecinie 0,10 proc. Tylko w Płocku ta proporcja jest wyższa niż u nas i wynosi 2,38 proc.
Wnioskodawcy wprowadzenia zmian w Statucie Miasta byli inicjatorami pierwszej w historii chełmskiego samorządu skutecznej inicjatywy uchwałodawczej. Doprowadzili do wprowadzenia w mieście budżetu obywatelskiego. Teraz byli przekonani, że uproszczenie procedur dotyczących obywatelskich inicjatyw uchwałodawczych będzie korzystne dla odbudowy zaufania wobec samorządu lokalnego. Może się też przełożyć na większą aktywność mieszkańców.
Ale ich nadzieje rozwiano podczas sesji rady miasta. Jerzy Jaworski z PO złożył wniosek w sprawie odrzucenia projektu uchwały o zmianie statutu miasta. Radni wskazywali na formalne uchybienia w projekcie i ostatecznie 18 było za odrzuceniem, 1 wstrzymał się od głosu.
– Jestem rozczarowana decyzją radnych – komentowała na gorąco Bielecka. – Musimy ochłonąć po tym i zastanowić się, co dalej z tym robić.