Aktualnie pieniądze z funduszu alimentacyjnego – po 500 zł na dziecko otrzymuje 719 rodzin mających na utrzymaniu 1004 dzieci. Skąd bierze się różnica miedzy liczbą dzieci i dłużników?
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Wynika to z tego, że część dzieci osiągnęła pełnoletność, bądź ukończyła studia – mówi Lucyna Kozaczuk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. – Świadczenia na ich rzecz przestały być wypłacane, ale dług pozostał.
Chełmski MOPR w zastępstwie rodziców uchylających się od płacenia alimentów w ciągu roku wypłaca na rzecz dzieci 5,4 mln zł. Kwota do ściągnięcia od dłużników to już ponad 34 mln zł. Każdy z nich co trzy miesiące otrzymuje informację o stanie swojego zadłużenia. Pod warunkiem, że MOPR zna jego adres. Bo część korespondencji wraca do nadawcy.
– Aby ściągnąć zadłużenie powiadamiamy prokuraturę o popełnieniu przestępstwa polegającego na uchylaniu się od płacenia alimentów – mówi Kozaczuk. – W niektórych przypadkach występujemy do Wydziału Komunikacji o zatrzymanie dłużnikowi prawa jazdy. Pamiętam przypadek kierowcy TIR-a, który wraz z utratą tego dokumentu został pozbawiony źródła utrzymania. Natychmiast się do nas zgłosił i na poczet długu wpłacił 10 tys. zł.
MOPR dyscyplinuje też dłużników wysyłając informację na ich temat do Krajowego Rejestru Długów. W niektórych sytuacjach, kiedy trudno ustalić adres ojca uchylającego się od łożenia na dziecko, ośrodek występuje o alimenty np. do babci. Z praktyki wynika, że wtedy szybko sobie ona przypomina gdzie aktualnie mieszka jej syn.
– W takich przypadkach najpierw sprawdzamy materialną sytuację babci – dodaje Kozaczuk. – Metody tej nie stosujemy, kiedy jej dochód zaledwie wystarcza jej na utrzymanie.
Wśród chełmskich dłużników alimentacyjnych absolutnym rekordzistą jest ojciec sześciorga dzieci. Jego dług urósł już do 270 tys. zł. Mężczyzna nie pracował i nie pracuje. Zresztą nigdzie nie zarobiłby tyle, ile jego rodzina otrzymuje z opieki społecznej. Mieszka z nią, a więc i korzysta z alimentów, które MOPR wypłaca za niego. Taka polityka może jednak zakończyć się dla niego więzieniem.
Dyrektor Kozaczuk podkreśla, że nie wszyscy dłużnicy to kombinatorzy. Niektórzy wpadli w różnego rodzaju życiowe pułapki. Powodem ich niewypłacalności bywa też choroba czy utrata pracy. Dlatego jest możliwość umorzenia części zadłużenia. Jednym z warunków jest jednak spłacenie połowy długu.
Ci nieuczciwi zazwyczaj chowają się i podejmują pracę za granicą.
– Zazwyczaj namierzamy ich za pośrednictwem Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej – dodaje Kozaczuk. – Poprzez działające w danym kraju takie instytucje jak nasza ustalamy też, czy poszukiwana przez nas osoba pobiera jakiekolwiek świadczenia na dzieci. Jeśli udowodnimy, że przesyła pieniądze matce, to niestety musi nam zwrócić alimenty wypłacone jej przez nas.