
Wędkarze nie oglądając się na zawodową Straż Rybacką bronią swoich łowisk przed kłusownikami. Praktycznie bardzo trudno jest przyłapać ich na gorącym uczynku. W tej sytuacji sukcesem jest już zlokalizowanie i zarekwirowanie zastawionych sieci.

Najwięcej takich sieci społecznicy z Polskiego Związku Wędkarskiego wyciągnęli z jezior Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego czy rozlewisk Bugu. Tylko w rejonie Włodawy znaleźli 10 sieci, Woli Uhruskiej cztery i tyle samo w zbiorniku w Syczynie. W sumie w krótkim okresie zebrali około czterdzieści sieci. Dla kłusowników to dotkliwa strata. Innego rodzaju przedsięwzięciem było zebranie ryb z zagłębień w rejonie rzeki Włodawki. Znalazły się tam, kiedy rzeczka ta rozlała się
na łąki. Gdy woda opadła, ryby znalazły się w pułapce. Odłowione leszcze, sandacze i szczupaki wpuszczono do zbiornika „Okopiec” w Orchówku.