Pracodawcy nie chcą ponosić kosztów wolnych dni, które przysługują dawcom krwi. Chorzy na operację czekają kilka tygodni, bo ubywa honorowych krwiodawców.
Lubelski ZUS tłumaczy to rodzajem wystawianych zaświadczeń. - Żeby zaliczyć wolny dzień jako chorobowy potrzeba zaświadczenia ZLA - twierdzą urzędnicy ZUS. - A takie może wydać tylko lekarz. Niestety, krwiodawcy dostają tylko zwykłe zaświadczenie.
Także do chełmskiego oddziału PCK wpływają skargi na pracodawców. Ich autorzy narzekają, że muszą brać jednodniowy urlop, żeby oddać krew. Skarżą się, że nie mogą przyjechać do stacji, bo boją się o posadę. - Wybór mam niewielki - mówi pan Jan, który ma na koncie kilkanaście litrów oddanej krwi. - Albo wezmę dzień wolnego, albo stracę pracę.
- Obowiązujące prawo nakazuje honorowanie takich zwolnień - zapewnia Irena Kondraciuk kierownik biura zarządu chełmskiego PCK.
W Chełmie brakuje głównie krwi grupy 0 rh +. - Nie ma jej już od tygodnia - mówi Alicja Sikora-Solarz. - Nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć odpowiedniej ilości krwi nawet na planowane zabiegi czy operacje. Chorzy czekają nawet tygodniami, mają przekładane operacje.
Zdaniem Zbigniewa Pięcińskiego nie da się dokładnie określić, ile krwi potrzeba. - Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę - mówi. - Wiem tylko, że braki są naprawdę duże.
Na co dzień znaczną grupę dawców stanowi młodzież. W wakacje młodych ludzi chętnych do oddania krwi jest znacznie mniej. W chełmskiej stacji wczoraj zarejestrowano jednak dwie młode osoby. - Do oddania krwi namówiła mnie ciocia, która jest lekarzem - mówi Magda.
Jej koleżanka Judyta po pierwszej wizycie w stacji była także zadowolona. - Na pewno będę stałym dawcą - zapewnia. Obie deklarują, że namówią swoich znajomych do zostania honorowym dawcą krwi. - To nic strasznego - zapewniają.