(fot. Jacek Barczyński)
Kiedy będę mógł wejść na przydzieloną mi działkę, czy będę mógł sprzątnąć zasianą przeze mnie pszenicę, kiedy pole zmieni właściciela? Te i inne pytania padły podczas kolejnej prezentacji projektu scaleniowego w Wojsławicach.
Scalenie zostało wszczęte postanowieniem starosty chełmskiego jeszcze z marca 2014 r. Następnie w październiku 2016 r. powiat podpisał z Województwem Lubelskim umowę na finansowanie prac scaleniowych przy udziale środków unijnych (63,63 proc.) i z budżetu państwa (36,37 proc.).
– Powierzchnia scalenia obszaru w obrębie Wojsławice to ponad 3,06 tys. ha, największa, z jaką do tej pory mieliśmy do czynienia – mówi kierujący pracami Szymon Skromak z Biura Geodezji w Lublinie. – Współpracujemy z 1607 uczestnikami scalenia, do których należą 5354 działki. Do każdej z tych osób musieliśmy dotrzeć, a w procesie projektowania uwzględnić jej interes. Dlatego akurat to zadanie na tle innych jest niezwykle trudne i wymagające.
Podczas poniedziałkowej prezentacji projektu scaleniowego sala konferencyjna Urzędu Gminy Wojsławice była wypełniona do ostatniego miejsca. Każdy miał prawo zadać pytanie, czy też wyrazić niezadowolenie z takiego, czy innego zaproponowanego przez geodetów rozwiązania.
– To już ostatni moment na zasianie ozimej pszenicy. Czy będę mogła ją sprzątnąć, kiedy moja działka zmieni właściciela? – zapytała jedna z rolniczek. Wyjaśniono jej, że na swojej ziemi może robić, co chce, ale na własne ryzyko. Generalnie dopóki scalenie się nie uprawomocni, a nastąpi to dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku, lepiej nie inwestować w działki, które mają trafić w inne ręce.
– Tak mówi teoria, ale przecież sąsiedzi mogą się ze sobą dogadać – tłumaczyła Anna Dragan, w chełmskim starostwie zastępca dyrektora Wydziału Geodezji, Kartografii i Gospodarki Nieruchomościami. – W poprzednich scaleniach taka polityka znakomicie się sprawdzała.
– A co będzie, jeśli osoba, z którą się umówię, nagle zmieni zdanie, albo umrze? – zapytał ktoś z sali.
– To jest właśnie to ryzyko, na które zwróciłam uwagę – odpowiedziała Dragan.
Uczestników spotkania interesowało też planowane na rok przyszły zagospodarowanie poscaleniowe. Pytali o drogi, czy likwidację wysokich miedz, które przy użyciu zwykłego, rolniczego sprzętu trudno zniwelować.
– Czy jest możliwość, aby gmina wcześniej wygospodarowała pieniądze na tego rodzaju prace, abyśmy zawierając sąsiedzkie porozumienia mogli zacząć normalnie gospodarować na nowych gruntach? – zapytał kolejny rolnik.
– W jednostkowym przypadku nie wykluczam takiej możliwości – odpowiedział Henryk Gołębiowski, wójt gminy Wojsławice. – Jeśli jednak wystąpiłoby o to więcej sołectw, to nie udźwigniemy takiego ciężaru. Trudno byłoby nam wydawać na takie cele pieniądze, kosztem innych naszych inwestycji, skoro program scaleniowy dysponuje odpowiednimi środkami. Słowem trzeba cierpliwie czekać, aż przyjdzie czas na ujęte w harmonogramie poscaleniowe roboty.
Wójt Gołębiowski podkreśla, że inicjatywa scalenia gruntów wyszła od samych rolników. Stawką jest poprawa warunków gospodarowania i nowe drogi do pól. Zgodnie z finalizowanym projektem liczba działek zmniejszyła się z 5 354 do 3 284.
– W ramach projektu zyskiem całej naszej społeczności będzie też 48 km nowych dróg w gminie, w tym 7 km dróg asfaltowych, 21 km z płyt betonowych i 20 km gruntowych. Wartość projektu to około 15 mln zł, z czego ponad 5 mln zł pochłoną prace projektowe, a pozostałą część inwestycje poscaleniowe.