W przychodniach zdrowia tłumy. Do rejestracji chorych skierowano nawet pielęgniarki środowiskowe. Lekarze przyjmują dziennie nawet ponad stu pacjentów.
W Poradni Dziecięcej w Przychodni Rejonowej nr 1 przy ul. Wołyńskiej matki z chorymi dziećmi nie mogą opanować zdenerwowania.
Lekarze twierdzą, że nie odsyłają nikogo bez udzielenia pomocy. Każdego dnia przyjmują kilkuset pacjentów. Pod koniec ubiegłego tygodnia tylko do lekarzy rodzinnych i pediatrów pracujących w Miejskim Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Chełmie zgłosiło się blisko 400 pacjentów. - Tylko wczoraj przed południem pani doktor Maria Zwolak przebadała 90 dzieci - mówi Anna Kantor, przełożona pielęgniarek w MSP ZOZ.
W przychodni przy ul. Wołyńskiej pracuje czterech pediatrów. Na Połanieckiej siedmiu. I wszyscy mają pełne ręce pracy. - Jest tak wielu chorych, że musiałam oddelegować do pracy w rejestracji kilka pielęgniarek środowiskowych - dodaje ich przełożona.
Wzrost liczby zachorowań widać już w szkołach. - Nie wiem, czy to epidemia, czy jeszcze nie, ale faktem jest, że coraz więcej uczniów jest na zwolnieniach - mówi Małgorzata Flis, zastępca dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3, w skład którego wchodzi SP nr 1 i Gimnazjum nr 1. - Na lekcje nie uczęszcza już około 20 procent uczniów. Ale są klasy, gdzie w zajęciach uczestniczy tylko połowa. Chorują przede wszystkim młodsze dzieci.
Czy to już epidemia? Lekarze uspokajają. - To przede wszystkim stany przedgrypowe i ostre infekcje dróg oddechowych - mówią. - Ale nie można tego lekceważyć.
Od początku roku do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej wpłynęły zaledwie 44 zgłoszenia o podejrzeniu grypy.