Burmistrz Włodawy w liście otwartym oskarżył starostę o brak dbałości o miejscowy szpital. W odpowiedzi starosta zarzucił mu hipokryzję i kierowanie się pobudkami politycznymi. Ciąg dalszy nastąpi w najbliższy poniedziałek
- Uważam, że narastające przez kilka lat zadłużenie szpitala wymknęło się już spod kontroli i osiągnęło wielkość przekraczającą wartość całego majątku zakładu - mówi burmistrz. - Szpital własnymi siłami nie jest w stanie dalej prowadzić działalności leczniczej.
Adresatem listu burmistrza był starosta Wiesław Holaczuk, ponieważ dla tamtejszego szpitala organem założycielskim jest właśnie powiat włodawski. To on odpowiada za jego utrzymanie i ewentualne przekształcenia. Tymczasem burmistrz Jerzy Wrzesień jednoznacznie wytknął staroście brak inicjatywy. Zarzucił mu też, że zmarnował szanse, jakie rząd stwarzał takim zakładom, jak włodawski szpital.
"Przeraża mnie Pana bierność, stagnacja wobec dramatycznej sytuacji pacjentów i pracowników” - napisał Wrzesień.
Starosta Holaczuk przyznaje, że był zaskoczony formą wystąpienia burmistrza oraz tonem jego listu.
- Szpital to zbyt poważna sprawa, aby zajmować się nim w taki sposób - mówi Holaczuk. - Jeśli burmistrz ma pomysły na uzdrowienie, oddłużenie czy przekształcenie zakładu, to dlaczego z tym do nas nie przyszedł? Przez osiem lat, od kiedy sprawuje swój urząd, praktycznie ani razu nie zainteresował się sytuacją szpitala. Chyba, że chodziło o odprowadzane na rzecz miasta podatki od nieruchomości. Burmistrz nie podarował ani złotówki.
Starosta potwierdza, że sytuacja szpitala jest trudna, ale nie beznadziejna. W ostatnich latach dzięki unijnym pieniądzom szpital został gruntownie odnowiony i doposażony. Wciąż utrzymuje płynność finansową. Holaczuk jest gotów rozmawiać z każdym, kto ma pomysł na poprawienie kondycji placówki. Ale rozmawiać, a nie korespondować.
Dla Holaczuka, związanego z PiS, list burmistrza to przede wszystkim element kampanii wyborczej. Tym bardziej, że po wystąpieniu Jerzego Września, szefa włodawskiej Platformy Obywatelskiej, o zwołanie na poniedziałek nadzwyczajnej sesji w sprawie szpitala pierwsi upomnieli się powiatowi radni z PO.