Tego jeszcze w Chełmie nie było. Podczas ostatnich wakacji zdarzały się dni, kiedy w miejscowych hotelach i schroniskach nie było ani jednego wolnego miejsca.
Zdaniem dyrektor w chełmskich hotelach nocowali przede wszystkim krajowi turyści. Ci zagraniczni wpadali zazwyczaj na jeden dzień, a jeśli nocowali, to raczej u rodzin, bądź znajomych. Przyjeżdżali nie tylko po to, aby zwiedzić słynne podziemia kredowe i zobaczyć ducha Bielucha, ale też na przykład... wyleczyć zęby.
- Często odwiedza nas pewna Włoszka, która leczy i uzupełnia uzębienie w jednym z miejscowych gabinetów stomatologicznych - mówi Łoś. - Wiem, że nie ona jedna.
Nie przez przypadek wśród zagranicznych gości najwięcej było Włochów, Brytyjczyków, Irlandczyków i Niemców. Prawdopodobnie nie prędko zdecydowaliby się na te wizyty, gdyby nie zachęcili ich do tego ich pracownicy z Polski. W ten sposób chełmianie, którzy za chlebem wyjechali ze swojego miasta, stali się jego najlepszymi ambasadorami.
- Bardzo często przed wyjazdem na Zachód chełmianie zaopatrują się u nas w materiały promocyjne o mieście i regionie - przyznaje Łoś. - To procentuje, skoro Włosi, czy Brytyjczycy, którzy trafiają do naszego ośrodka, mają te materiały przy sobie. Trudno sobie wyobrazić tańszą formę promocji.
Z informacji przekazywanych przez turystów pracownikom ChOiT wynika, że spośród miejscowych hoteli najlepszą opinią cieszy się Dom Pielgrzyma na Górze Chełmskiej. Turystów urzekał przede wszystkim klimat miejsca w cieniu zabytkowej Bazyliki Narodzenia NMP oraz niemal domowa atmosfera tego domu. Do łask powraca też największy w mieście Hotel "Kamena”. Od kiedy jego właściciel poprawił w nim standard pokoi i apartamentów hotel ten stał się bazą noclegową dla uczestników coraz częściej organizowanych w mieście konferencji.