Weekend z jedzeniem w stylu „slow” w centrum miasta. Na pl. Łuczkowskiego zaparkował konwój foodtrucków, ze sporą dawką ciekawych smaków i aromatów. Było trochę orientu, ale i burgerowej klasyki, zapiekanek i pizzy.
Chełm to kolejny, po Kraśniku, Biłgoraju, Dukli i Działoszynie, przystanek na letnie trasie food trucków.
Co można zleźć w tych kuchniach na kółkach? Żarciowozy oferują potrawy nie tylko kuchni europejskich, bo znajdziemy tu i belgiskie kartofle i kiełbaski po wiedeńsku, ale kuchnię meksykańska z jej ostrymi sosami, hiszpańska, chińska, tajwańską i koreańską.
Słowem, jeżeli ktoś mieszka w małym miasteczku, a chce zjeść ze znajomymi niedzielny obiad z zupą ramen, czy pho, to wizyta na pl. Łuczkowskiego jest świetnym pomysłem.
Ceny nie rażą, za średnio 20-30 złotych można coś przynajmniej posmakować.
Prosta obserwacja wystarczyła, żeby stwierdzić, że goście żarciowozów zdecydowanie częściej sięgali do portfeli, niż zakładali maseczki. Pewnie dlatego, że Sanepid jeszcze w piątek ogłosił, że w Chełmie i powiecie chełmskim potwierdzonych przypadków Covid19 nie odnotowano, co jest niemal wyjątkiem w skali województwa.