Przed nami ostatnie trzy dni festiwalu. A na deser teatralnej uczty: kabaret nowojorskiej drag queen, nagradzany na całym świecie, "Testament żeńskiego kolektywu z Berlina She She Pop i lubelska premiera lubelsko-wałbrzyskiej produkcji "…nie czekajcie
Dwie godziny wcześniej - jedno z największych wydarzeń tegorocznych Konfrontacji - "Testament" berlińskiego kolektywu She She Pop. To teatr, w którym nie ma reżysera, nie ma dramatopisarza, nie ma też aktorów. "Testament” nawiązuje do szekspirowskiego "Króla Leara”, ale jak na teatr eksperymentalny przystało, na scenie kobietom z She She Pop towarzyszą ich ojcowie.
- Teatr staje się stołem, przy którym toczą się negocjacje, których celem jest utopijny kompromis między pokoleniami - tak twórcy tłumaczą przesłanie spektaklu. - To być może najważniejszy w ostatnich latach spektakl o relacjach międzypokoleniowych opowiedziany językiem nowego teatru.
Takiej owacji, ją lubelska lubelska publiczność nagrodziła wczorajsze przedstawienie, Chatka Żaka dawno nie widziała. A żadna debata, czy spotkanie z artystami w ramach festiwalu nie cieszyła się tak wielką frekwencją jak ta po piątkowym spektaklu. Kto nie widział "Testamentu" wczoraj - dziś ma ostatnią szansę. ACK UMCS "Chatka Żaka” - godz.20.
Także w piątek lubelska premiera spektaklu "…nie czekajcie”. Koprodukcję Teatru im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu i Centrum Kultury w Lublinie wyreżyserował Robert Zawadzki. Temat? "Długotrwała tymczasowość”.
- Punktem wyjścia był tekst rumuńskiej dramatopisarki Gianiny Cărbunariu pt. "Kebab” opowiadający o losach trójki Rumunów mieszkających w Dublinie. Dramat ten posłużył za bazę do opowiedzenia historii o zjawisku polskiej emigracji ekonomicznej XXI wieku. Opierając się na rozmowach z emigrantami oraz odnosząc się do polskich tradycji emigracyjnych, podejmujemy próbę zdefiniowania siebie samych w miejscach i czasach, w których przyszło nam żyć - mówi o spektaklu reżyser.
"…nie czekajcie” w Sali Czarnej CK także w sobotę o godz. 20.
Najciekawsza sobotnia propozycja to "Typografic Majuscul” (na zdjęciu) Gianiny Cărbunariu (godz. 19, Sala Widowiskowa CK). W 2013 roku artyści z krajów byłego bloku socjalistycznego stworzyli sześć produkcji teatralnych na podstawie materiałów z archiwów służb specjalnych, które działały w ich krajach w czasie komunizmu. Prawdziwe historie przeplatają się z rozmowami z ludźmi żyjącymi w tamtych czasach - agentami, ich ofiarami oraz tymi, na których losach zaważyła działalność służby bezpieczeństwa.
Gianina Cărbunariu pracowała w oparciu o historię Mugura Călinescu, ucznia liceum ściganego przez służby Securitate za wypisywanie na murach haseł podżegających do buntu przeciw łamaniu praw człowieka i fatalnemu stanowi rumuńskiej gospodarki.
W niedzielę kolejna propozycja z Rumunii. "Paralel” to prowokacyjne przedstawienie, poruszające takie tematy jak: ciało, tożsamość seksualna, odrzucenie i akceptacja (Sala Widowiskowa, godz. 19).
W tym roku organizatorzy festiwalu pomyśleli też o dzieciach widzów (w "poCeKalni Konfrontacji” od godz. 17 do 22 zajmują się nimi doświadczeni animatorzy) i o koneserach ambitnego kina. Bilety na seanse filmowe w ramach Kina Konfrontacji kosztują tylko 5 zł. Blok filmowy jest ściśle powiązany z tematyką poruszaną na scenie. W weekend pora więc na kino rumuńskie.
W piątek o godz. 20 na dużym ekranie "Za wzgórzami” - rumuński kandydat do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. W sobotę o 20 "Wszyscy w mojej rodzinie” w reż. Radu Jude, a w niedzielę - także o 20 - nagrodzona Złotym Niedźwiedziem na festiwalu filmowym w Berlinie "Pozycja dziecka”.