Za kilka dni wejdzie na gzyms, kilka metrów nad ziemią. Plecami przyklejony do ściany, będzie patrzył w dół. Choć będzie wyglądał jak człowiek, człowiekiem nie jest. To „Balans” - jedna z artystycznych instalacji tegorocznej edycji Festiwalu Sztuki w Przestrzeni Publicznej Otwarte Miasto/ Open City. Wernisaż 7 września
Człowiek z silikonu i żywicy jest już praktycznie gotowy. Zostanie przewieziony z pracowni Tomasza i Moniki Bielaków na lubelskim Sławinku i umieszczony na ścianie budynku przy Krakowskim Przedmieściu 54 (gdzie mieści się m.in. nasza redakcja).
-Jest ekspresją samotności, a zarazem wołaniem o dialog – tak o swojej pracy mówią artyści. Stawiając realistyczną figurę w miejscu, które tętni życiem praktycznie przez całą dobę, chcą wytrącić przechodniów z codziennej rutyny. A ciemna karnacja, broda, stare trampki i bluza z kapturem mają nasuwać jednoznaczne skojarzenia.
– Formę mam podpisaną „Uchodźca”. Tak też o nim mówimy – przyznaje Tomasz Bielak.
Tuż po sąsiedzku, po na placu przy Centrum Kultury, Krzysztof Sołowiej ustawi figury, które pierwotnie umieścił na dachach jednej z poznańskich fabryk. Figury Sołowieja nie mają twarzy, a jedynie oczy – lornetki. „Są samym spojrzeniem. Praca odsłania wieloznaczność i siłę spojrzenia” – podkreśla artysta.
Na fasadzie budynku dawnego klasztoru kolejna rzeźba – autorstwa znakomitej belgijskiej artystki Soffie Muller, która w 2016 roku pokazywała swoje prace w Galerii Białej.
- Teraz przywiezie skromną rzeźbę górnej części ludzkiej głowy wykonaną z alabastru – zdradzają organizatorzy festiwalu. – Rzeźba przywołuje skojarzenia ze znaleziskami archeologicznymi, wygląda jak materialny ślad koszmarnej katastrofy lub zbrodni sprzed wieków.
I jeszcze – na pl. Lecha Kaczyńskiego – „Tło zderzeń” Kamila Stańczaka. To tzw. praca żywa.
– Jej integralną częścią stają się m.in. skaterzy – tłumaczy artysta, który przypomina, że obiekty artystyczne w przestrzeni publicznej nie zawsze muszą być pomnikami naznaczonymi ideologią i stać na niedostępnych postumentach. – Abstrakcja może wyzwalać – podkreśla Kamil Stańczak, rocznik 1980.
Na podwórku między kamienicami Rybna 10 i Rybna 12 dźwig ustawił już ogromny zbiornik paliwowy. Przerdzewiały od leżenia pod ziemią przed długie lata.
– Sam w sobie to najpiękniejszy obraz – nie ma wątpliwości Robert Kuśmirowski, który tuż obok w 2014 podczas performansu „Stalkammer” w metalowym silosie umieścił ludzi: nagiego i w mundurze. I wtedy, i dziś, skojarzenia z wojną są oczywiste.
– To totalnie surrealny w tej przestrzeni obiekt. Zastanawiasz się, co on tu robi i zarazem dlaczego tu tak pasuje – tłumaczy artysta. Jak zdradza, jego pierwotna koncepcja to pocisk. – Ale gdy zobaczyłem jak to wygląda w pionie zdecydowałem, że żadnej bomby nie będę robił. I tłumaczy: To tak jakby podpisać obraz z przodu. Od 20 lat jestem w tym temacie. Zdążyłem się nauczyć, że z pewnych rzeczy warto czasem rezygnować.
Wszystkich instalacji w ramach 10. edycji Open City jest 12. Dwie prace pojawią się przed zamkiem (Magdalena Franczak, Henk Vish), a pięć na Starym Mieście (Jarosław Koziara, Mirosław Nordyk Jurczuk, Pavel Doskocil, Katarzyna Szczypior, Robert Kuśmirowski).
10. Open City: Wzajemność
Spacer wernisażowy w piątek, 7 września. Start o godz. 17 sprzed zamku. Komisarzami tegorocznej edycji festiwalu są Anna Nawrot i Mirosław Haponiuk. Hasło przewodnie tegorocznej edycji to WZAJEMNOŚĆ. Instalacje zostaną w przestrzeni miejskiej do 5 października – chyba, że dany artysta zdecyduje inaczej.