Gdzie jest Kotek Behemotek? Niektórzy imprezowicze już wiedzą, inni dowiedzą się z anonsu pożegnalnej bibowej dwudniówki (10–11.09).
Od wiewiórek dowiedzieli się, że bóg zabaw parkowych jeszcze w środę czmychnął z imprezowego tarasu zwanego Behemot Cafe. Tamtego dnia od rana był nieswój, a koło południa zaczęło nim telepać. Pomiałkiwał drżącym głosem: "Aby do »Grilluj, grilluj, grilluj«, aby do »Grilluj, grilluj, grilluj«". Ale po południu tak strasznie zmarzł, że postanowił szybko szukać ciepłego schronienia.
Wiewiórki, powołując się na źródła w Parku Akademickim, dodawały, że kocur znalazł lokum w Chatce Żaka i tam zrobił cośrodową bibę reggae'ową dla najbliższych przyjaciół. I że do studenckiej miejscówki zaprasza na balangę "Papa Zura pruje jak wariat po gramofonach”.
Zziębnięte i złaknione dobrej zabawy towarzystwo uwierzyło parkowym rudzielcom i popędziło na Miasteczko Akademickie UMCS. Okazało się, że głosy z dziupli były głosami prawdy. Rzeczywiście w Chatce Żaka Zura pruł jak wariat po gramofonach, buchając gorącym funkiem, a całą imprezą dyrygował dobry duch w czarnym futrze.
Futrzak już nie wróci w tym roku do Ogrodu Saskiego. Behemot Cafe do przyszłego lata jest sprawą zamkniętą. Tegoroczny sezon mruczek pożegna w ten weekend przy Radziszewskiego. Na piątek zaprasza na reggae'ową "Zieloną szkołę”, którą poprowadzi Roots Defender Sound Kolektyw. Na sobotę – na "Bass prawie w Saskim”, czyli specjalną odsłonę cyklu "Bass w Saskim” z drum'n'bassem, jungle i techno.
Jakaś kasa za wstęp? O pieniądzach ani mru-mru, bo kocur gotów się obrazić. Na Behemotowe imprezy wchodzi się za darmo.
Start o godz. 21.