Jeżeli lubisz imprezowanie na świeżym powietrzu i prawdziwie przygodową muzykę, koniecznie wpadnij dziś (15.07) do Cafe Behemot.
Tak jak jego kolejowy przodek zaserwuje muzykę. Ale nie salonową, tylko klubową i jak najbardziej nowoczesną. Pojawią się w niej jednak dźwięki, które mogli słyszeć pasażerowie transkontynentalnego pociągu, kiedy przejeżdżał on przez Belgrad, Nisz i Płowdiw. Czyli pieprzne bałkańskie motywy melodyczne i gorące rytmy. Z tym
że będą one raczej przyprawą niż podstawą utworów serwowanych z talerzy.
Na talerzach zawirują płyty winylowe niemal z całego świata – z Nowego Jorku i Petersburga, Budapesztu i Marsylii, Odessy i Amsterdamu, Tel Awiwu i Berlina. Bo wszędzie tam popularne jest tworzenie klubowych kawałków z bałkańskimi wtrętami. A didżej Orient Express zasila swą płytotekę, czerpiąc krążki zewsząd.
Dzisiejsza podróż muzyczna wystartuje o godz. 21. I w przeciwieństwie do wycieczki niegdysiejszym Orient Expressem będzie darmowa. (jasz)