W niedzielę (17.01) w Filharmonii im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie wystąpi znakomity kabareciarz Marcin Daniec.
Marcin Daniec jest kabareciarzem o rozlicznych zaletach. Ale chyba najważniejszą z nich jest wypracowanie specyficznego i skutecznego sposobu angażowania publiczności. Artysta zaczepia widzów, poucza, napominana. Wiedząc, że ludzie się śmieją, udaje, że widzi czyjś uśmiech i komentuje go.
Bywa i tak, że zwraca się do kogoś z pytaniem, potem następnym, czyniąc go jednym z bohaterów numeru. Niespodziewana odzywka kolejnego widza sprawia nieraz, że są to dialogi na trzy osoby.
Widzowie kochają Dańca za te zaczepki, bo czują się zauważeni i mają poczucie, że są na autentycznym, nieprzewidywalnym do końca spotkaniu, a nie na wyuczonym i zaprogramowanym co do minuty spektaklu.
Lubelscy miłośnicy krakowskiego artysty mogą czuć się stęsknieni za swoim ulubieńcem. Nie występował nad Bystrzycą od dwóch lat. W niedzielę powróci. A ponieważ ma wielu sympatyków, da dwa showy (o 16.30 i 19.15), żeby wszyscy chętni mogli się nim nacieszyć.
Zaprezentuje nowy program. – Będzie o wszystkim: o poczynaniach panów z góry, o tym, kto, kiedy i dlaczego, kto się przyznał, a kto się nie przyznał, kto był, a nie powinien być w tym miejscu. Będą także przepiękne nowe piosenki – odpowiada Marcin Daniec na pytanie o zawartość programu.
Na pytanie o myśl przewodnią showu, kabareciarz przytacza stare góralskie przysłowie "I pamiętej wazny panocku, ze jak zejdzie z Giewontu lawina, nitko jej nie zatzyma!”.
Bilety kosztują 60 i 50 zł. Adres: ul. Skłodowskiej 5.