Dwie szwedzkie grupy wydały albumy, które dla wielu słuchaczy będą dużymi zaskoczeniami.
Mando Diao to wyjątkowo niespokojne rockowe duchy. Prawie co roku wydają nowy album i niemal na każdym zaskakują woltą stylistyczną.
Na poprzednim longplayu, zatytułowanym "Never Seen the Light of Day”, eksperymentowali ze skandynawskim folklorem.
Na najnowszej, piątej, płycie długogrającej, która nosi ognisty tytuł "Give Me Fire!”, z wielką pasją i inwencją wprzęgają do swoich utworów elementy rozmaitych gatunków kojarzonych głównie z latami 70.
W otwierającym album numerze "Blue Lining White Trenchcoat” porywająco nawiązują do punka a la The Stooges.
W singlowym kawałku "Dance with Somebody” brzmią jak Jim Morrison śpiewający z kapelą disco.
W innych piosenkach flirtują też z soulem, funkiem i orkiestrowym retro popem. A wszystkie piosenki jakimś cudem składają się na całkiem spójną albumową całość.
Mando Diao – "Give Me Fire!” (Vertigo/Universal)
Kto zna grupę Europe tylko z jej największych przebojów z lat 80. i nie słyszał słabo rozpromowanego, mocnego longplaya "Secret Society” z 2006 roku, będzie bardzo zaskoczony jej nowym albumem.
Nie ma na "Last Look at Eden” tandetnych klawiszy, słodkich wokali, ani popowego szlifu produkcyjnego charakterystycznych dla takich hitów jak "The Final Countdown” i "Carrie”.
Joey Tempest i jego kompani prezentują się na "Last Look at Eden” jako rasowi rockmani, wykonujący charakterną muzykę hard & heavy.
Dominują ciężkie rytmy w stylu Led Zeppelin i chropawe, przeszywające partie gitarowe, których nie powstydziliby się najwięksi rockowi mistrzowie.
Europe – "Last Look at Eden” (earMUSIC/Edel/Warner)