Grupa Strachy Na Lachy, prowadzona przez sławnego Grabaża, wystąpi w sobotę (9.10) w lubelskim klubie Graffiti.
Ale Krzysztof Grabowski przez parę pierwszych lat liderowania grupie Strachy Na Lachy z ciemną stroną życia raczej się nie kojarzył, choć jego pseudonim brzmi tak samo jak określenie człowieka trudniącego się kopaniem grobów. Jako sposób na odwiedzenie publiczności od ponurych asocjacji można było postrzegać zapis ksywki artysty z "rz” zamienionym na "ż”.
Zdecydowana większość piosenek międzymiastowej grupy była w ten czy inny sposób przyjemna. Teksty albo nastrajały pogodnie i zabawowo, albo skłaniały do głębszej refleksji, ale zawsze urzekały poetyckością. Dominujące na albumach Strachów Na Lachy skoczne rytmy i śpiewne melodie zachęcały do zabawy.
Na drugim longplayu pojawiły się dwa bardzo smutne utwory "Zimne dziady listopady” i "Pogrzeb króla” (ten drugi z brzydkim słowem "spierda…”), ale jednak generalnie nie były to rzeczy dołujące, tylko raczej mistyczne. A cała „Piła tango” jawiła się jako wspaniała słowno-muzyczna uczta, daleka od przyziemności.
Niestety, ostatni album przyniósł niespotykaną u Strachów Na Lachy dawkę dołujących klimatów. "Dodekafonię" otwiera kawałek o znamiennym tytule "Chory na wszystko” i ze słowami "Śpiewam już tylko o Polsce i o złej miłości/ Złe piosenki o złym systemie”. W numerze "Ten wiatrak, ta łąka” Grabaż śpiewa "Strach płakać, strach wołać/ Polska, Polska”.
Dużo jest teraz kolokwializmów i wulgaryzmów. W piosence "Żyję w kraju” słyszymy "Żyję w kraju, w którym wszyscy chcą mnie zrobić w ch... za moją kasę”. Na dodatek pojawiają się symptomy schematyzmu myślowego, poddawania się trendom nakręcanym przez wizjonerów pseudonowoczesnego stylu, którzy próbują wmawiać mężczyznom, że wąsy są niefajne (słowa "brudny ryj z wąsem” w "Ten wiatrak, ta łąka”).
Jak tak dalej pójdzie, lider Strachów Na Lachy zdusi urok swojej kapeli i będzie musiał zrobić to, co robi zawodowy pierwowzór jego ksywki. Tymczasem pozostaje nam się cieszyć z nielicznych fajnych piosenek na nowym albumie i pójść na koncert w nadziei usłyszenia wielu starych dobrych numerów.
Początek koncertu o godz. 21.
Adres: ul. Piłsudskiego 13.
Bilety w przedsprzedaży po 28 zł, w dniu koncertu po 32 zł.